Justyna Kowalczyk dla “Rz”: Kuusamo to moje miejsce

Justyna Kowalczyk o rozpoczętym sezonie i oczekiwaniach przed Pucharem Świata w Kuusamo

Aktualizacja: 25.11.2011 02:19 Publikacja: 25.11.2011 02:18

Justyna Kowalczyk dla “Rz”: Kuusamo to moje miejsce

Foto: ROL

Dziś sprintem stylem klasycznym zaczyna się pierwszy etapowy wyścig sezonu. W sobotę będzie bieg na 5 km, w niedzielę pościgowy na 10 km. Zima też wreszcie będzie?

Justyna Kowalczyk:

Przyszła, nawet śniegiem sypnęła i był mróz. Ale w czwartek już sobie poszła, padał deszcz.

Na Puchar Świata to nijak nie wpłynie, śniegu na trasach jest pod dostatkiem. Ale będziemy się pewnie ścigać w cieple.

Lubi pani Kuusamo, prawda?

Bardziej bym je lubiła, gdyby było w dalszej części sezonu, gdy jestem rozpędzona. Kuusamo zmienne jest, raz mi tu idzie lepiej, raz gorzej.

Ale prawie zawsze w którejś z konkurencji jest pani na podium. Rok temu, gdy pierwszy raz zrobiono tu wyścig etapowy, lepsza była tylko Marit Bjoergen.

Trasy są w Kuusamo bardzo wymagające, co mi sprzyja. W sprincie większa mordęga niż w Kuusamo jest chyba tylko w Canmore. Trasa do biegu pościgowego na 10 km też jest bardzo wymagająca. Trudniejsza nawet od mojego ulubionego Otepaeae. Zdecydowanie wolę takie wyzwania od tego, które miałam tydzień temu w Sjusjoen na inaugurację Pucharu Świata.

Mówiła pani o dziesiątym miejscu w biegu na 10 km w Sjusjoen, że jest z siebie niezadowolona. To szczere? Było przecież tak jak zawsze w zawodach otwarcia.

Niby tak, ale spodziewaliśmy się lepszego wyniku. Naprawdę mieliśmy przeczucie, że tym razem uda mi się przełamać tę niemoc pierwszego pucharowego startu. To było przekonanie graniczące z pewnością. Ale zabrakło czasu na poznanie trasy, miałam tylko jeden dzień. Nie lubię takich sytuacji, nie lubię improwizować, już taka jestem. Zwłaszcza nie lubię tego na trasach, do których mój styl biegania nie pasuje. No i stało się. Nie powalczyłam za bardzo... Ale najważniejsze, że te pierwsze starty za mną. Drugi bieg, w sztafecie, był już całkiem udany.

Wyścigi etapowe to nowy pomysł FIS i skrojony na pani miarę. Trudno znaleźć taki, którego by pani nie skończyła na podium.

W ostatnich czterech latach rzeczywiście wszystkie kończyły się dla mnie dobrze. A na start w Kuusamo cieszę się szczególnie, bo w tym sezonie bieg pościgowy, decydujący o kolejności i premiach punktowych (pierwsza na mecie wyścigu dostaje 200 pkt, druga 160 itd., razem z premiami za etapy można zdobyć w całym wyścigu maksymalnie 350 pkt – piw) będzie stylem klasycznym, a nie łyżwowym. Rok temu był tu sprint klasykiem, 5 km klasykiem, a ostatni etap, do którego startujemy w takiej kolejności i w takich odstępach, na jakie zapracowałyśmy, w sprincie i na 5 km – krokiem dowolnym. A teraz poszli na rękę nam, specjalistom od klasycznego. Tour de Ski kończy się krokiem łyżwowym, finał Pucharu Świata w Falun też, miło, że w Kuusamo będzie coś dla nas.

Rok temu w sprincie w Kuusamo ukarano panią za nieprawidłowe użycie stylu dowolnego na zakręcie. To podniesie ciśnienie przed piątkowym startem?

Sprawdziłam, że w miejscu, w którym wtedy zapracowałam na dyskwalifikację, są teraz trzy tory, oby tak zostało. Rok temu były dwa i trzeba było mocno walczyć, by się zmieścić. Popełniłam wtedy błąd i jestem nauczona. Byłam rok temu świetnie przygotowana, mierzyłam w podium, a skończyłam na 11. miejscu. Tak to bywa na początku sezonu, gdy się często bardziej chce, niż może.

Karierę skończyły wielkie sprinterki: Petra Majdić, specjalistka od stylu klasycznego, Arianna Follis od dowolnego. Droga wolna dla pani i Marit Bjoergen?

W sprincie były w ostatnim sezonie największe zmiany na podium. Bo na dystansach nuda: Bjoergen, Kowalczyk i tylko trzecie miejsce się zmieniało. W Kuusamo najczęściej wygrywała Majdić, ale rok temu zwyciężyła Bjoergen, a dwa lata temu pierwsza byłam ja. Za wcześnie, by wskazywać kandydatki do zastąpienia Petry. Trasa w Kuusamo weryfikuje sprinterki. Jest zbyt trudna dla typowych szybkobiegaczek, liczy się też wytrzymałość. Więc może mocna będzie Aino Kaisa Saarinen? Bo Bjoergen będzie na pewno.

Norweżki w Sjusjoen wzięły niemal wszystko. Utrzymają taką moc długo?

To normalne, każdy chce się pokazać u siebie, już tak wcześniej bywało, że np. w czołowej 13 było ich dziewięć. Jeśli chodzi o większość Norweżek z pierwszej dziesiątki w Sjusjoen, to jestem pewna, że mocy nie utrzymają. Ale Marit Bjoergen to inna liga.

Jakie ma pani przeczucia przed Kuusamo?

Skoro przed Sjusjoen oczekiwałam, że będzie lepiej niż zwykle, a nie było, to teraz wracam na ziemię i oczekuję od siebie swojego normalnego poziomu. Czyli dobrego.

Norwegowie bardzo się przejęli tym, że tak dominują: że to zabije emocje w Pucharze Świata itd. Po tym weekendzie zmartwień będą mieli trochę mniej?

Moje życie nie kręci się wokół norweskich zmartwień oraz emocji. I proszę mi wierzyć, jest mi z tym naprawdę dobrze.

Wszystkie oczy na Kamila Stocha

W Kuusamo na inaugurację PŚ w skokach jest zawsze próba wiatru.

Trzeba te konkursy przetrwać i nie martwić się wynikami, bo bywało, że ci, którzy tu nie dostawali się do serii finałowej, wygrywali potem Puchar Świata (Adam Małysz w sezonie 2006 – 2007). Wczoraj wiało tak mocno, że odwołano treningi, dziś będą kwalifikacje. Polacy do konkursów przygotowywali się na skoczni w Rovaniemi. Kamil Stoch, twarz polskich skoków po zakończeniu kariery przez Małysza, start w niedzielę (w sobotę jest drużynówka) ma zapewniony jako dziesiąty skoczek ostatniego sezonu. W eliminacjach startuje sześciu Polaków. Kryształowej Kuli broni Thomas Morgenstern, imprezą sezonu będą MŚ w lotach w Vikersund.

—piw

Transmisje z Kuusamo w Eurosporcie i TVP: biegi w TVP 2 w piątek o 11.30, w sobotę i niedzielę o 11. Skoki w piątek w TVP Sport (18), w sobotę (15) i niedzielę (13.15) w TVP 1.

—rozmawiał Paweł Wilkowicz

Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali