Po walce rywal Polaka nie krył zdenerwowania. 17-tysięczna publiczność usłyszała od niego, że wynik sędziów to jest żart i jego walka z Pudzianowskim była jego ostatnią w organizacji KSW.

Następnego dnia władze KSW postanowiły anulować wynik walki. - Omyłkowo podałem wyniki innego zawodnika - tak tłumaczy całe zajście sędzia Piotr Bagiński

Oficjalne wyniki podają, że sędziowie punktowali: 20:19 dla Pudzianowskiego, 20:19 dla Thompsona i remis 20:20.

Jest nam bardzo przykro, że doszło do błędu - mówi Martin Lewandowski, współwłaściciel KSW. - Unieważniliśmy wynik walki w imię prawdy - dodaje Maciej Kawulski, drugi współwłaściciel.

- Nie jestem zadowolony z tej sytuacji. Przyznam szczerze, że byłem gotowy na dogrywkę. Czułem się dobrze i na pewno miałem więcej sił niż Thompson. W trzeciej rundzie udowodniłbym swoją wyższość i nie byłoby żadnych wątpliwości. Co mam teraz zrobić? Przecież nie urwę sędziom głów za to, że się pomylili. Dalej zamierzam współpracować z federacją KSW i przygotowywać się do kolejnych walk. Czy wyobrażam sobie trzecie starcie z Thompsonem? Nie widzę żadnego problemu. W każdej chwili może dojść do kolejnej walki. - mówi Pudzianowski.