Kto się nie boi szatni Chelsea

Strach przed wejściem do szatni Chelsea może być większy niż pieniądze oferowane przez Romana Abramowicza

Publikacja: 10.03.2012 00:01

Kto się nie boi szatni Chelsea

Foto: ROL

Zwolniony tydzień temu Andre Villas-Boas wyjeżdżał ze Stamford Bridge w samotności, ze łzami w oczach. Nie pożegnał się z nim podobno żaden z piłkarzy.

Do Chelsea przychodził z wielkimi nadziejami, uznawany za poprawioną wersję Jose Mourinho. Z Porto zdobył potrójną koronę (mistrzostwo, puchar kraju, Liga Europejska). Ale tam był królem, a w Londynie musiał się dzielić władzą ze starszymi zawodnikami. Podpisał umowę na trzy lata, wytrzymał osiem miesięcy. Nie potrafił zapanować nad drużyną, popadł w konflikt z gwiazdami, głównie z Frankiem Lampardem. Chelsea wygrała tylko trzy z 12 ostatnich meczów, straciła szansę na mistrzostwo, jest też bliska odpadnięcia z Ligi Mistrzów.

– Ktokolwiek zostanie trenerem, przeżyje tam piekło – twierdzi Luiz Felipe Scolari. Brazylijczyk, który dziesięć lat temu poprowadził swoich rodaków do zwycięstwa w mundialu, pobytu w Londynie nie wspomina dobrze. Utrzymał się na stanowisku jeszcze krócej niż Villas-Boas. Zastąpił go Guus Hiddink, jedyny z trenerów niezwolniony przez Abramowicza. Na odprawy dla sześciu pozostałych, jacy przewinęli się przez Stamford Bridge od 2003 roku, rosyjski miliarder wydał już 100 mln funtów.

– To wielki wstyd dla właściciela, klubu, kibiców i całej Premiership – uważa Richard Bevan, dyrektor związku trenerów ligi. Abramowicz wciąż szuka człowieka, który podbije z „The Blues" Europę. Najbliżej był Avram Grant, cztery lata temu przegrał w finale LM z Manchesterem United dopiero po rzutach karnych. Ale był tylko dodatkiem do piłkarzy. To oni rządzili, a on starał się nie przeszkadzać.

Abramowicz chętnie zatrudniłby ponownie Mourinho. Zawodnicy wspominają go z sentymentem, a Portugalczyk jest gotowy wejść drugi raz do tej samej rzeki. Ale stawia warunki. Pierwszy – pensję w wysokości 12 mln funtów rocznie – Rosjanin pewnie byłby w stanie spełnić. Z drugim tak łatwo nie będzie: razem z Mourinho na Stamford Bridge miałby się przenieść Cristiano Ronaldo. A Real Madryt już zapowiedział, że to nie wchodzi w grę.

Do Londynu nie trafi też raczej Pep Guardiola. Wciąż nie przedłużył kontraktu z Barceloną, ale zapytany, czy Chelsea już się z nim kontaktowała, tylko się roześmiał: – Rozmawiam z nimi każdego dnia.

Joachim Loew zaprzecza z kolei, że spotkał się z Abramowiczem w jednym z hoteli w Genewie. – Za trzy miesiące zaczynają się mistrzostwa Europy i każdy, kto mnie zna, wie, jaki jest teraz mój cel – odpowiada selekcjoner reprezentacji Niemiec. Deklaruje, że wypełni kontrakt obowiązujący do 2014 roku.

Harry Redknapp dyplomatycznie mówi, że praca w Chelsea to marzenie każdego trenera, ale sam zainteresowany nie jest. – Nie mógłbym się pokazać w północnym Londynie – żartuje menedżer Tottenhamu, główny kandydat na selekcjonera reprezentacji Anglii. Gdyby jednak zmienił zdanie, zostałby pierwszym angielskim trenerem Chelsea od 1996 roku. Ostatnim był Glenn Hoddle. On akurat chciałby wrócić na Stamford Bridge, ale zdaje sobie sprawę, że szans wielkich nie ma. Twierdzi, że Abramowicz znów sięgnie po trenera z zagranicy.

W kolejce czeka już Rafael Benitez, bezrobotny od grudnia 2010 roku. Ale dziennikarze jednego z angielskich tabloidów, są gotowi zjeść własne klawiatury, jeśli Hiszpan dostanie posadę w Chelsea. Nie pozwolą na to raczej kibice. Przeciw kandydaturze Beniteza protestowali już przed powtórzonym meczem 1/8 finału Pucharu Anglii.

To był debiut Roberto di Matteo. Wypadł dobrze, Chelsea pokonała na wyjeździe Birmingham City (2:0), dając nadzieję, że nie skończy drugiego sezonu z rzędu z pustymi rękami. – Roberto może odnieść sukces. To człowiek Chelsea, chce jak najlepiej dla tego klubu – mówi o swoim byłym koledze z boiska Gianfranco Zola. Ale jego wiary nie podzielają dziennikarze „Timesa". „Nawet w surrealistycznym bagienku, które jest na Stamford Bridge codziennością, decyzja o powierzeniu mu zespołu wydaje się nie mieć sensu" – piszą i wyliczają grzechy główne Włocha: arogancję, brak doświadczenia i pomysłu na drużynę, małą wiedzę o rywalach.

Sytuację w Chelsea najlepiej podsumowują słowa Brendana Rodgersa, w czasach Mourinho prowadzącego rezerwy londyńskiego klubu, a obecnie grającą w Premiership Swansea: – Każdy kolejny trener będzie musiał się zmierzyć z tymi samymi problemami, a ja nie chcę zniszczyć swojej kariery.

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?