Spędził pan cztery lata w Olympiakosie, teraz spotyka się pan z piłkarzami greckimi w Polsce. W jakich są nastrojach przed meczem z Niemcami?
Michał Żewłakow:
W bardzo dobrych. Oni nic nie muszą. Liczyli na wyjście z grupy, ale podkreślali, że szanse na awans wszystkich czterech drużyn były wyrównane. Dlatego ten awans sprawił im dużą przyjemność. Po prostu ciężko na to zapracowali.
Ale z Niemcami mają nieduże szanse.
Też tak sądzę. Do tej pory prawie wszystko układało się po ich myśli. Nie jechali na turniej w roli faworyta, bo nigdy nim nie byli. Zagrali na otwarcie z gospodarzami i byli bliscy zwycięstwa. Zaczęło się całkiem nieźle, a mogło jeszcze lepiej, gdyby Giorgios Karagounis wykorzystał karnego. Stracili punkty z Czechami, ale liczyli na to, że Rosjanie wygrają obydwa swoje mecze i przeciw nim wystawią kilku rezerwowych. Tak się nie stało, a mimo to pokazali, że są dobrzy i odporni psychicznie. Pokonali Rosjan, co według mnie jest jedną z największych sensacji mistrzostw.