Finał sprintu na 100 metrów to jedna z najchętniej oglądanych konkurencji podczas całych igrzysk olimpijskich. Szczęśliwców, którzy mogą zobaczyć taki bieg na żywo jest zawsze stosunkowo niewielu. W tym roku na Stadionie Olimpijskim zasiadło ich około 80 tys., choć o bilet na niedzielny wieczór starało się grubo ponad milion osób.
Ci, którzy nie obejrzą biegu na żywo, siadają przed telewizorami. Dziesięć sekund walki, skumulowana energia i tytuł najszybszego człowieka na ziemi to magnesy, które przyciągają miliony kibiców na całym świecie. W tym roku bieg Usaina Bolta po drugie olimpijskie złoto oglądało być może nawet dwa miliardy widzów.
Wśród nich nie było tych, którzy igrzyska śledzą w stacji NBC, czyli wielu milionów Amerykanów. Telewizja, która za prawa do pokazywania igrzysk zapłaciła 1,2 mld dol. nie pokazała walki Bolta z Yohanem Blake'em i brązowego medalu dla reprezentanta USA Justina Gatlina. Wybrała cieszące się sporą popularnością wieczorne pasmo powtórkowe.
Transmisja biegu miała być dostępna w Internecie, na stronach NBC, ale z powodu wielkiej ilości chętnych, serwer się zawiesił i transmisja się nie załadowała. Kibice mogli zobaczyć tylko napis „Buforowanie".