- Czy wybralibyście na premiera durnia, który utknął na linie kilka metrów nad ziemią – pytał w jednym z programów telewizyjnych, nawiązując do swojej olimpijskiej przygody. Po pierwszym złotym medalu dla Wielkiej Brytanii Johnson zjechał z dwiema brytyjskimi flagami w rękach po linie rozpiętej nad Victoria Park.

Chociaż zjechał to za dużo powiedziane, bo utknął na środku, rozdając przez parę minut uśmiechy do aparatów i kamer. Film bił rekordy popularności w internecie, a sam burmistrz zbiera owacje na wszystkich arenach igrzysk.

Brytyjczycy chętnie widzieliby go w roli następcy Camerona, ale on woli pozostać przy swoich obecnych zadaniach. – Jeszcze na to nie czas. Mam przed sobą cztery lata pracy jako burmistrz – odpowiada Johnson, który wcześniej porównał swoje szanse na kierowanie rządem do znalezienia Elvisa na Marsie.

Cameron zaprzecza, by jego przyjaźń z Johnsonem była szorstka. – Od rozpoczęcia igrzysk rozmawiamy ze sobą każdego dnia. Współpracuje nam się bardzo dobrze. Londyn powinien być szczęśliwy, że ma takiego burmistrza – mówi dyplomatycznie premier, który podobnie jak Johnson jest absolwentem Eton.