Był ostatnim polskim piłkarzem światowej sławy, gwiazdą Juventusu Turyn i liderem reprezentacji Polski, gdy zdobywała medal mundialu w 1982 roku. Jest od lat mieszkańcem Rzymu, przyjacielem szefa europejskiego futbolu Michela Platiniego. Przez najbliższe cztery lata będzie rządził PZPN. Ma dać nową twarz związkowi, który jest symbolem zacofania, prywaty i kojarzy się z absurdami jak z filmów Barei.
Zaczynam od poniedziałku - mówi "Rz" prezes PZPN
Już sam wybór Bońka, od lat krytykującego związkowych działaczy, dającego im odczuć swą wyższość, był niespodzianką. A jeszcze większą to, że już w drugiej turze dostał bezwzględną większość głosów. Zebrał ich 61 ze 118.
Uważany za faworyta Edward Potok, szef łódzkiego związku piłki nożnej i kandydat grupy działaczy, którzy rządzili PZPN w ostatnich latach, miał tylko 27. A Roman Kosecki, też były świetny piłkarz, dziś poseł Platformy Obywatelskiej i drugi obok Bońka kandydat uważany za reformatora, dostał w drugiej rundzie ledwie 15 głosów.
Jak wynika z informacji „Rz", duże znaczenie dla wyników wyborów miał też zwrot właśnie w PO. Jej najważniejsi działacze uznali, że sojusz przyjmowanego niechętnie przez media i kibiców Potoka z Koseckim, a do takiego porozumienia próbowali doprowadzić posłowie z komisji sportu Andrzej Biernat i Ireneusz Raś, zaszkodzi Platformie w sondażach.