Syd Fischer: 85-latek na pokładzie

Syd Fischer ma 85 lat i ciągle lubi się bujać na falach. Właśnie dopłynął na drugim miejscu na metę regat Sydney-Hobart

Publikacja: 29.12.2012 09:24

Jachty kończące regaty Sydney-Hobart

Jachty kończące regaty Sydney-Hobart

Foto: AFP

Łatwiej było mu zrezygnować z biznesu niż z żeglowania. Po 80. urodzinach postanowił trochę odpocząć. Ale u niego odpoczywanie nie oznacza leżenia na plaży i sączenia drinków. Ciągle żegluje i mówi, że wycofa się dopiero wtedy, gdy jego ciało go do tego przekona. Żartuje, że większość jego znajomych siedzi już w domach starców, a on dopiero co skończył regaty Sydney-Hobart na drugiej pozycji, przegrywając tylko z jachtem „Wild Oats XI".

I wcale nie mówi, że już więcej w tych zawodach nie wystartuje. Jeśli tylko zdrowie pozwoli, to może znowu weźmie w nich udział, bo – jak sam zdradza – pływa, żeby mieć co robić. A jego marzeniem jest wygranie wreszcie tych regat i dopłynięcie na pierwszym miejscu do Tasmanii. – Oczywiście, że mam marzenia. Chcę być pierwszy – powtarza.

Na starcie w Sydney stawał już ponad 40 razy i tylko raz minął linię mety pierwszy (w 1992 roku), choć jest jednym z najlepszych australijskich żeglarzy, zwycięzcą Admiral's Cup z 1979 roku. Pięciokrotnie brał udział w regatach o Puchar Ameryki. Tyle samo razy walczył tam tylko sir Thomas Lipton – ten od herbaty. Nic dziwnego, że do tych regat Fischer ma zadrę i się teraz zawziął.

I pomyśleć, że żeglarstwem na serio zajął się po trzydziestce, a pierwszy raz w Sydney-Hobart wystartował w 1963 roku (sam jest z rocznika 1927). Opowiada, że spodobało mu się, że żeglarze żyli według własnych reguł. Może nie byli najlepiej wychowanymi ludźmi na świecie, może byli specyficzni i Wersalu na pokładzie nikt nie oglądał, ale na pewno mieli mnóstwo zabawy i byli twardzi. To mu się spodobało, bo zawsze szukał wyzwań. Gdyby było inaczej, nie zająłby się deweloperstwem, na którym zbił fortunę.

Czasy się zmieniają, a jemu ciągle sprawia to ogromną frajdę. Gdy po raz pierwszy startował w regatach Sydney-Hobart, płynął na jachcie Malohi, 11-metrowym, prawie trzykrotnie mniejszym niż „Ragamuffin Loyal", na którym płynął w ostatnich regatach (12 spośród jego poprzednich jachtów nazywało się Ragamuffin).

O nowoczesnej nawigacji nie było nawet co marzyć, żeglarze mieli do dyspozycji stare kompasy lotnicze i własną intuicję. Ale nie narzeka, nie wzdycha do starych, romantycznych czasów. U niego na pokładzie też są komputery, bo dziś bez tego nie da się żeglować. Ale najbardziej cieszy się, że teraz ubiory przeciwsztormowe w końcu są wygodne i skuteczne. Wreszcie dopływa prawie suchy na metę. – Kiedy płynąłem pierwszy raz, miałem na sobie takie pomarańczowe coś. Było niewygodne, gorące, przepuszczało wodę i nie wypuszczało jej z powrotem – wspomina.

Tylko, że Fischer już nie steruje łodzią, może się śmiać i mówić, że jego ulubionym zajęciem obok żeglowania jest uganianie się za kobietami. Ale kiedy na pokładzie jest 23-osobowa załoga, to żarty się kończą. Chociaż codziennie ćwiczy, gdy tylko wstanie z łóżka, wie, że pewnych rzeczy nie przeskoczy.

- Już nie stoję za sterami. Nie mam takiego balansu ciała jak kiedyś i muszę uważać, żeby się nie przewrócić. Przeważnie stoję na pokładzie, obserwuję i zadaję pytania. Upewniam się, że wszystko idzie jak należy - opowiada o swojej roli.

Ciekawe, jak idzie mu z nawigowaniem. W jego biurze papiery latają dookoła, jego goście widzą tam tylko chaos, ale on czuje się w tym znakomicie. I twierdzi, że zarządza biznesem tak, jakby dowodził na statku.

Łatwiej było mu zrezygnować z biznesu niż z żeglowania. Po 80. urodzinach postanowił trochę odpocząć. Ale u niego odpoczywanie nie oznacza leżenia na plaży i sączenia drinków. Ciągle żegluje i mówi, że wycofa się dopiero wtedy, gdy jego ciało go do tego przekona. Żartuje, że większość jego znajomych siedzi już w domach starców, a on dopiero co skończył regaty Sydney-Hobart na drugiej pozycji, przegrywając tylko z jachtem „Wild Oats XI".

Pozostało 86% artykułu
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje