Mój plan: słuchać trenera

Justyna Kowalczyk o przegranym biegu łączonym i szansach na 30 km.

Publikacja: 25.02.2013 01:05

Dwa biegi, pani ciągle bez medalu. Dawno już się tak nie zdarzyło.

Justyna Kowalczyk:

Porażkę w biegu łączonym łatwiej przetrawić niż sprint, w którym zrobiłam błąd. Po nim się zirytowałam. A w biegu łączonym po prostu nie wyszło, nie popełniłam żadnych błędów. Byłam wolniejsza od rywalek i nie ma co się nad tym rozwodzić. Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, i sprawdziło się. Mamy norweską dominację, koniec dyskusji. Dziewczyny zrobiły sobie mistrzostwa Norwegii, z Polką na ogonie. Jestem słabsza od czterech Norweżek, mocniejsza od reszty świata. Została mi jedna szansa. Ta, na którą od początku najbardziej czekałam, bieg na 30 km. Nie jesteśmy ani bardzo smutni, ani rozdrażnieni, ani źli. Będziemy walczyć.

Niepowodzenie w biegu łączonym to efekt tego, że przed sezonem właściwie nie trenowała pani stylu dowolnego, by oszczędzać kolano po operacji?

Nie. Charlotte Kalla, świetna łyżwiarka, była po części klasycznej w czołówce, a potem co się z nią stało? A Finki, które tak szalały na klasyku, gdzie się podziały? Kalla ze zmęczenia prawie stanęła w miejscu po zmianie nart. Ja się przynajmniej jakoś utrzymałam za Norweżkami. To nie my byłyśmy słabe, to one tak mocne. Nie pamiętam aż tak szybkiego biegu w wielkiej imprezie.

Trener zapowiedział, że odpuścicie wtorkowy bieg na 10 km łyżwą, w którym od początku szansa na medal była znikoma. Jaki jest plan na najbliższe dni?

Spokojnie trenować, pobiec w czwartek w sztafecie. Nasze dziewczyny ładnie się pokazały w biegu łączonym. Może powalczymy. Jeśli trener mówi, że nie startujemy na 10 km, to nie startujemy. Skoro mówi, że mnie zabierze na treningi na trasy turystyczne, że będziemy omijać te startowe, to tak zrobimy. To jest teraz mój plan: słuchać trenera.

Trener czarno widzi mistrzostwa, boi się powtórki z Sapporo, powrotu bez medalu. Pani też się obawia?

To nie jest tak, że trener wpadł w panikę. Po prostu czasem bywa pesymistą. Powtórki z Sapporo nie będzie, bo na szczęście na razie jestem zdrowa. Wszyscy wiedzą, że szykowałam się głównie do 30 km i mam nadzieję, że psychika nie zawiedzie. Porażki nie sprawią, że zacznę się teraz obawiać o ten najważniejszy start, bo w sprincie przegrałam przez błąd, a w biegu łączonym to styl łyżwowy był problemem. W sobotę biegnę tylko klasykiem. To robi wielką różnicę.

Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni