Futbolista Tom Brady nie walczył o wysoki kontrakt

Kibice, dziennikarze i koledzy są pod wrażeniem tego, co zrobił Tom Brady. A raczej, czego nie zrobił. Nie walczył z całych sił o jak najwyższy kontrakt

Publikacja: 02.03.2013 00:01

Nie szantażował, nie zrywał negocjacji, nie szukał innych pracodawców. Chce się zestarzeć jako Patriota, więc wziął to, co mu dawali w New England za przedłużenie umowy - gwarantowane 27 milionów dolarów za trzy lata gry (plus oczywiście bonusy). Razem, jeśli wyniki będą odpowiednie i zdrowie dopisze, wyjdzie mu mniej więcej 14 milionów za rok rzucania, ale ta suma i tak nie powala nikogo w NFL na kolana.

Czemu to zrobił? Mówią, że po to, żeby klub miał więcej do wydania przy kuszeniu kolejnych graczy, żeby wreszcie można było pomyśleć o odzyskaniu tytułu. - Do Galerii Sław nie wchodzą ci, którzy zarobili najwięcej pieniędzy, tylko ci, którzy zdobywali Super Bowl – miał powiedzieć Brady pytany, czemu tak łatwo zrezygnował z walki o kolejne miliony na koncie.

Ale publicznie sprawy nie chce komentować. – Nie będę o tym rozprawiał w mediach. Sportowcy ciągle gadają o kasie. My zarabiamy i tak bardzo dużo, podczas gdy wielu ludzi ciężko haruje, żeby zarobić na chleb – napisał w oświadczeniu dobry wuj Tom.

W NFL to rzadka postawa. Tu nie ma miejsca na sentymenty, pieniędzy nie brakuje, więc walczy się o każdego dolara. Do wydania co sezon na drużynę jest grubo ponad 100 milionów dolarów (mówi się, że w przyszłym będzie to aż 123 mln), a rozgrywający to prawdziwa finansowa elita. Tacy jak Brady, którzy już prowadzili drużyny do mistrzostwa, w dodatku świetnie wypadający w mediach, mogą liczyć nawet na 20 milionów dolarów za sezon. Warto w nich inwestować, bo dużą część uda się odrobić na sprzedaży koszulek.

Peyton Manning, który najlepsze lata kariery ma już za sobą, to wie i zarabia w Denver Broncos prawie tyle co sezon i o żadnych bonusach nie chce nawet słyszeć. Bierzecie mnie i dajecie tyle, ile chcę, albo idę gdzie indziej, a chętnych nie zabraknie (świetnym quarterbackiem interesowały się jeszcze San Francisco 49ers i Tennessee Titans).

Broncos udało się wywalczyć tyle, że 37-letni Manning musi w marcu 2013 przejść testy medyczne, by mieć wypłaconą znaczną część pieniędzy. Czas badań nadchodzi, ostatni sezon skończył bez poważnych dolegliwości, nic nie słychać, żeby chorował nawet na grypę, więc może ze spokojem dopisywać sobie na koncie 40 milionów dolarów, podzielone na dwa kolejne lata.

Wokół kontraktu dobrze zakręcił się też jego młodszy brat Eli z New York Giants. Może i jest w cieniu brata, ale gra naprawdę nieźle i na pewno nauczył się negocjować umowy. Zagwarantował sobie w tym roku 13 milionów dolarów, a jeśli zagra dobrze i zasłuży na bonusy, to dostanie na konto jeszcze ponad 8 milionów.

Tak można by wymieniać jeszcze długo: Drew Brees (New Orleans Saints), Philip Rivers (San Diego Chargers), Matt Schaub (Houston Texans), Sam Bradford (St Louis Rams) – każdy z nich wywalczył sobie przy stole lepsze pieniądze, a osiągnięciami nie mogą się równać z Brady'm (może tylko Brees wytrzymuje porównania). Taka jest rzeczywistość.

Ale jest na pewno co najmniej jeden człowiek, który ze szlachetności Brady'ego jest wybitnie niezadowolony. Joe Flacco właśnie doprowadził Baltimore Ravens do zwycięstwa w Super Bowl, został wybrany najlepszym zawodnikiem tego meczu i liczy na dołączenie do finansowej elity. Nic dziwnego, ma 28 lat, więc czas zacząć myśleć o tym, żeby się w życiu ustawić.

Podobno przeciąga negocjacje i jak dobrze pójdzie, to może wywalczyć sobie najwyższy kontrakt w NFL, ale już pojawiają się głosy, że powinien się wstydzić pazerności i brać przykład z Brady'ego, który ma na utrzymaniu żonę modelkę Giselle Buendchen, wielką rezydencję w Kalifornii i dwójkę dzieci, a mimo to nie kłócił się o każdego dolara.

Ale przy Brady'm, który razem z kontraktami reklamowymi w minionym roku zarobił 27 milionów dolarów, Flacco to biedak. Poza tym zawsze może liczyć, że co on odda, to zarobi żona.

Więc Flacco walczy o swoje, bo na nikim nie robi wrażenia jego kontrakt wart 6,7 miliona dolarów. A kto mu zechce przypomnieć kolegę z drużyny Patriots, może odpowiedzieć, że szlachetność wcale nie staniała, tylko trzeba na nią zarobić.

Nie szantażował, nie zrywał negocjacji, nie szukał innych pracodawców. Chce się zestarzeć jako Patriota, więc wziął to, co mu dawali w New England za przedłużenie umowy - gwarantowane 27 milionów dolarów za trzy lata gry (plus oczywiście bonusy). Razem, jeśli wyniki będą odpowiednie i zdrowie dopisze, wyjdzie mu mniej więcej 14 milionów za rok rzucania, ale ta suma i tak nie powala nikogo w NFL na kolana.

Pozostało 90% artykułu
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?