Nowy prezes klubu Bogusław Leśnodorski- na pierwszy rzut oka jedynie zabawnie hipsterski - okazuje się jednak przebranym dresiarzem. Leśnodorski udzielił wywiadu portalowi NaTemat.pl i na pytanie dziennikarza, co by było, gdyby Legia nie zdobyła mistrzostwa Polski odpowiedział - Słabo by było, chujowo nawet, ale się nie boję.
A ja się boję, i to bardzo. Do tej pory miałem nadzieję, że porozumienie z kibolami nie będzie miało aż tak wysokiej ceny. Dążenie do zgody rozumiem i popieram, z każdego punktu widzenia, finansowego i sportowego, ale czy musi to oznaczać akceptację takiego języka i to nie przy piwie, tylko w rozmowie z dziennikarzem, którą można autoryzować? Oby układ z „Żyletą" był trwały, choć kto zna historię Legii ten wie, że o stałość w tym związku trudno. Szczególnie powinien tego pragnąć prezes Leśnodorski, bo już teraz nie będzie mógł się obrazić, gdy kibole rozczarowani brakiem tytułu mistrzowskiego, krojem jego garnituru lub kolorem rzemyka na szyi, wywieszą transparent: „Boguś, ty chuju". Oczywiście tego prezesowi nie życzę, ale bronił jego czci przesadnie nie będę. Chyba, że przeprosi i obieca poprawę.