Zupa się wylała

Usłyszałem i przeczytałem wiele opinii, których autorzy podają przyczyny przegranej Polski z Ukrainą. Winni są piłkarze, trener Waldemar Fornalik, PZPN, dziennikarze, sędzia i premier Donald Tusk. Krótko mówiąc - wszyscy

Aktualizacja: 23.03.2013 15:02 Publikacja: 23.03.2013 14:54

Ja bym tę grupę jednak ograniczył do tych, którzy przebywali na boisku i brali udział w przygotowaniach. Waldemar Fornalik wybrał zawodników, jego zdaniem, najlepszych. Tak samo robili jego poprzednicy - Franciszek Smuda i Leo Beenhakker. Wszyscy przegrali.

Czy dlatego, że się nie znali? Nie można postawić tego rodzaju zarzutu trenerom, którzy zęby zjedli na piłce. Przegrali, ponieważ w czasach, w których pracowali w Polsce nie było piłkarzy na tyle dobrych, aby mogli odnosić sukcesy międzynarodowe. Pod tym względem sytuacja Fornalika jest taka sama. Nie przekonują mnie teorie, zgodnie z którymi wpływ na ustalanie składu kadry mają Zbigniew Boniek i co ambitniejsi dziennikarze, pragnący odgrywać role większe od tych, jakie wyznacza im status komentatorów.

Każdy z nas, dziennikarzy, ma swoje wizje składu kadry, piszemy i mówimy o nich publicznie a trenerzy te opinie znają. Nie muszą brać ich pod uwagę, chociaż mogą. Zawsze uważałem, że Marcin Wasilewski jest obrońcą słabym, większe wrażenie od umiejętności robią jego tatuaże. Ale to jest podobno dobry duch drużyny, charyzmatyczny przywódca, więc nawet reżyser Marcin Koszałka zrobił go bohaterem swojego filmu dokumentalnego.

Przed Euro sami zawodnicy prosili trenera Smudę o włączenie Wasilewskiego do kadry. Dawniej dobry duch drużyny był jednocześnie dobrym piłkarzem. Jak Adam Musiał, w roku 1974. I kiedy wypił o jedno piwo za dużo, koledzy wstawili się za nim u Kazimierza Górskiego, który pogroził, że odeśle go z mundialu do domu. A w podziękowaniu Musiał gryzł na meczach ziemię. Wasilewski, jako najstarszy zawodnik, opoka defensywy i rzekomy przywódca powinien dawać przykład i grą, i postawą, zwłaszcza wtedy, kiedy drużynie się nie wiedzie.

Ale jak ma to zrobić, skoro to właśnie on przyłożył się w znacznym stopniu do strat dwóch bramek w ciągu ośmiu minut. I jak ma się zachować grający obok niego Kamil Glik, którego Fornalik powołuje, podając argument, że Glik ma stałe miejsce w Torino. Sława Glika wyprzedziła jego rzeczywiste umiejętności a bramka strzelona Anglikom dała mniej wyrobionym kibicom i dziennikarzom przekonanie, że oto mamy nowego Władysława Żmudę. Nie mamy. Glik nie jest nowym Żmudą i wątpię żeby był. Tak samo, jak Wasilewski nie jest Jerzym Gorgoniem. Waldemar Fornalik jeździ po Polsce i Europie, szuka, w każdym meczu reprezentacja wybiega w innym składzie a moje pretensje do trenera nie dotyczą braku jego kompetencji, tylko wyobraźni. Pewnie, że spośród zawodników, znajdujących się w kadrze para Wasilewski - Glik wydawała się najlepszą. Ale decydując się na nią, można się było spodziewać wyjątkowego chaosu i błędów. Było jeszcze gorzej. Tym bardziej, że analitycy gry Ukrainy (Hubert Małowiejski?) chyba jej nie docenili.

Jakub Błaszczykowski jest kapitanem reprezentacji. A kto jest jej przywódcą? Nie ma kogoś takiego. Wasilewski nie ma odpowiednich kwalifikacji, Błaszczykowski gra z boku dosłownie i często w przenośni. Brawa za bramkę wypracowaną wspólnie z Łukaszem Piszczkiem. Ale dlaczego ta para, świetnie współpracująca w Borussii robi to tak rzadko w reprezentacji? Kto miał podnieść drużynę po dwóch nokautujących ciosach? Nie ma kogoś takiego.

Zwykle jest to zadanie któregoś ze środkowych pomocników. Ale w polskiej reprezentacji od lat nie ma reżysera. Niektórzy mają ich kilku - Hiszpania Xaviego, Andresa Iniestę czy Xabiego Alonso, Niemcy Bastiana Schweinsteigera, Mesuta Oezila, Samiego Khedirę. W drużynie włoskiej o wszystkim decyduje wciąż Andrea Pirlo. W reprezentacji Polski od wielu lat główne role w drugiej linii odgrywają boczni, ofensywni pomocnicy. Teraz to Błaszczykowski, wcześniej Euzebiusz Smolarek.

To są bardziej skrzydłowi, czasami efektowni, mogący jedną akcją lub strzałem zmienić wynik meczu. Ale rzadko. Oni nie kreują gry. Nie robi tego ani obiecujący skądinąd defensywny pomocnik Daniel Łukasik, ani Grzegorz Krychowiak, ani Radosław Majewski, którego trener chyba zbyt pochopnie wystawił w ważnym meczu. Argument, że lepszy Majewski bo kiedyś grał z Robertem Lewandowskim w Zniczu Pruszków, niż nie mówiący po polsku Ludovic Obraniak jest śmieszny. Dobrze, że nie padł z ust trenera.

Ale w efekcie jego decyzji Majewski drużyny do przodu nie popchnął, a wchodzący z ławki Obraniak miał już tak dość panującej wokół niego atmosfery niechęci, że zagrał słabo. Ukraińcy byli lepsi pod każdym względem. Wszyscy z ukraińskich klubów, tworzyli prawdziwy kolektyw. Znali się, ufali sobie, znali dobrze naszą drużynę, wiedzieli jak ją zaskoczyć i jak potem utrzymać przewagę. Cały czas walczyli, czasami zbyt ostro, ale nie spotkali się z podobną odpowiedzią.

Polacy przegrali nie tylko mecz, ale i przerwę. Mieli wyjść na drugą połowę naładowani energią i wolą odwetu a zagrali jeszcze słabiej niż w pierwszej. Grzeczna drużyna, mogąca być ozdobą festynów. A kulturalny trener najlepiej wypada w wywiadach i przed mikrofonem.

Ja bym tę grupę jednak ograniczył do tych, którzy przebywali na boisku i brali udział w przygotowaniach. Waldemar Fornalik wybrał zawodników, jego zdaniem, najlepszych. Tak samo robili jego poprzednicy - Franciszek Smuda i Leo Beenhakker. Wszyscy przegrali.

Czy dlatego, że się nie znali? Nie można postawić tego rodzaju zarzutu trenerom, którzy zęby zjedli na piłce. Przegrali, ponieważ w czasach, w których pracowali w Polsce nie było piłkarzy na tyle dobrych, aby mogli odnosić sukcesy międzynarodowe. Pod tym względem sytuacja Fornalika jest taka sama. Nie przekonują mnie teorie, zgodnie z którymi wpływ na ustalanie składu kadry mają Zbigniew Boniek i co ambitniejsi dziennikarze, pragnący odgrywać role większe od tych, jakie wyznacza im status komentatorów.

Pozostało 85% artykułu
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?