Teraz wydaje się to nieprawdopodobne, bo do tytułu Legii potrzeba czterech punktów w trzech meczach. Ale nie takie rzeczy widział futbol i dlatego go lubimy. ?Słychać głosy rozczarowanych poziomem meczu dwóch najlepszych drużyn w Polsce, ale jaka liga, tacy pretendenci. Ja bym tak nie narzekał.
Jeśli dwie drużyny walczące o tytuł spotykają się ze sobą w końcówce rozgrywek, znają się na wylot i są wyrównane w każdej formacji, to trudno spodziewać się wysokiego wyniku. Tym bardziej że ani Legia, ani Lech nie mają piłkarza, który zdecydowanie wyrastałby ponad pozostałych i mógłby jakąś akcją czy strzałem dodać coś od siebie do tego, co powiedzieli trenerzy. Jedna z tych drużyn będzie walczyć o Ligę Mistrzów i jak zwykle od 17 lat, wystawi nerwy swoich kibiców na ciężką próbę. A w takich składach i bez indywidualności wystawi na pewno.
Dobrze się stało, że ten mecz prowadził Szymon Marciniak, bo jest to teraz najlepszy polski sędzia. Miał trudne zadanie, był pod presją trybun i zawodników obydwu drużyn, ale nie popełnił ani jednego poważniejszego błędu, a w kilku sytuacjach musiał podejmować decyzje, które mogły rozstrzygnąć o wyniku.
Nie pamiętam meczu, o którym mógłbym powiedzieć, że Marciniak go swoimi decyzjami wypaczył. Sam jest dobry i ma równie dobrych asystentów na liniach.
?O ile w czołówce tabeli wszystko raczej wydaje się rozstrzygnięte, o tyle na dole jeszcze nic. Ruch przegrał w Chorzowie drugi mecz z rzędu. Bełchatów w ostatnich pięciu spotkaniach zdobył aż 13 punktów.