Vettel, czyli formuła Linekera

Mistrz z Red Bulla zdobył właśnie kolejną twierdzę: Montreal. Po Grand Prix Kanady jest już daleko przed rywalami

Aktualizacja: 10.06.2013 10:17 Publikacja: 10.06.2013 10:12

Mikołaj Sokół

Mikołaj Sokół

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Ponad jedna trzecia sezonu już za nami i wszystko wskazuje na to, że po raz czwarty z rzędu będzie można przerobić dawne piłkarskie powiedzenie Gary'ego Linekera. Formuła 1 to sport, w którym 22 facetów jeździ w kółko kolorowymi samochodami, a mistrzem zostaje Sebastian Vettel.

Z pierwszych siedmiu wyścigów sezonu 2013 Niemiec wygrał trzy – w tym po raz pierwszy w Kanadzie, gdzie rządzący od trzech lat w F1 zespół Red Bulla nie triumfował jak dotąd ani razu. Trzykrotny mistrz świata spokojnie buduje przewagę w klasyfikacji i wykorzystuje to, że rywale jeżdżą w kratkę. Inauguracja sezonu w Australii padła łupem Kimiego Raikkonena, w Chinach i Hiszpanii triumfował Fernando Alonso, a na ulicach Monako najszybszy był Nico Rosberg.

Vettel regularnie dojeżdża do mety na wysokich pozycjach – w tym sezonie ani razu nie zajął miejsca gorszego niż czwarte. W Kanadzie nie zdublował tylko czterech kierowców, wpadł na metę z zapasem 15 sekund nad Alonso i po takim występie można się zastanawiać, czy ktokolwiek jest w stanie stanąć mu na drodze do czwartego z rzędu tytułu. Ktokolwiek poza nim samym – w Montrealu otarł się prawym tylnym kołem o ścianę, a w końcówce zawodów przestrzelił pierwszy zakręt, ratując się ucieczką przez trawnik. Rywale pewnie mieli nadzieję na spełnienie porzekadła „do trzech razy sztuka", ale Niemiec nie dał im już tej satysfakcji i po uspokajających komunikatach radiowych od zespołu wziął się w garść i dowiózł do mety 29. zwycięstwo w karierze.

Tymczasem Raikkonen i zespół Lotus po mocnym początku sezonu złapali czkawkę – dziesiąta pozycja w Monako i dziewiąta w Montrealu pozwoliły Finowi wyrównać należący do Michaela Schumachera rekord 24 wyścigów z rzędu zakończonych ze zdobyczą punktową, ale marne ochłapy w postaci jednego czy dwóch oczek to za mało, aby marzyć o zagrożeniu Vettelowi. Po GP Kanady Raikkonen spadł na trzecie miejsce w mistrzostwach, a wyrównanie osiągnięcia „Schumiego" obchodzi go oczywiście tyle, co zeszłoroczny śnieg. – Nie interesują mnie rekordy, chcę zdobywać punkty – powiedział Fin.

Z kolei nowy wicelider mistrzostw, Fernando Alonso, od długiego czasu zmaga się z tym samym problemem. Samochód Ferrari w sobotnie popołudnia, w czasie walki o pozycje startowe, dostaje zadyszki. Nadrabianie strat w wyścigach nie zawsze jest łatwe, choć w Montrealu Hiszpan wspiął się z szóstego miejsca na drugie.

– Oczywiście najlepiej jest startować z pole position, ale ostatni raz wygraliśmy kwalifikacje na suchym torze chyba we wrześniu 2010 roku, więc nie jest to nasz najmocniejszy punkt – stwierdził Alonso. – W niedzielę jesteśmy z reguły szybsi i to dobrze, bo to wtedy zdobywa się punkty, ale na niektórych torach start z odległej pozycji oznacza straty, których nie da się już odrobić.

Odwrotny problem mają w Mercedesie. Samochody Lewisa Hamiltona i Nico Rosberga są szybkie w kwalifikacjach, ale problemy ze zużyciem ogumienia w trybie wyścigowym utrudniają kierowcom utrzymanie pozycji z czasówki. W tym sezonie cztery razy zdobywali pole position, ale wygrać udało się tylko w Monako, gdzie wyprzedzanie graniczy z cudem.

Tymczasem Vettel i jego Red Bull takich problemów nie mają. Dla nich słabszy występ to i tak minimum czwarta lokata, a dzięki punktom dowożonym do mety przez Marka Webbera, w klasyfikacji konstruktorów także na czele widnieją mistrzowie świata. Za nami siedem wyścigów z dziewiętnastu i lider punktacji dobrze wie, że czeka go jeszcze daleka droga.

– Bardzo się cieszę z tej wygranej, bo nie trzeba być geniuszem, żeby wyliczyć, że dziś zdobyliśmy więcej punktów niż ktokolwiek inny – mówił Vettel po wygranej w Montrealu. – Jednak tak jak powiedział Fernando, sezon jest długi. Rok temu o tej porze byłem w innej sytuacji [zajmował trzecie miejsce w mistrzostwach – przyp. red.], ale i tak udało mi się to odrobić z nawiązką.

Na razie nie zanosi się jednak na to, aby ktokolwiek był w stanie mu zagrozić. Wicelider Alonso traci do Niemca już 36 punktów, a jedna wygrana warta jest 25. Hiszpan tanio skóry nie sprzeda, podobnie jak Raikkonen czy Hamilton, ale wydarcie Vettelowi czwartego z rzędu tytułu to chyba zadanie przekraczające ich aktualne możliwości.

Ponad jedna trzecia sezonu już za nami i wszystko wskazuje na to, że po raz czwarty z rzędu będzie można przerobić dawne piłkarskie powiedzenie Gary'ego Linekera. Formuła 1 to sport, w którym 22 facetów jeździ w kółko kolorowymi samochodami, a mistrzem zostaje Sebastian Vettel.

Z pierwszych siedmiu wyścigów sezonu 2013 Niemiec wygrał trzy – w tym po raz pierwszy w Kanadzie, gdzie rządzący od trzech lat w F1 zespół Red Bulla nie triumfował jak dotąd ani razu. Trzykrotny mistrz świata spokojnie buduje przewagę w klasyfikacji i wykorzystuje to, że rywale jeżdżą w kratkę. Inauguracja sezonu w Australii padła łupem Kimiego Raikkonena, w Chinach i Hiszpanii triumfował Fernando Alonso, a na ulicach Monako najszybszy był Nico Rosberg.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?
Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście