Krzysztof Wielicki z Polskiego Himalaizmu Zimowego rozmawiał z Marcinem Kaczkanem, który razem z Arturem Hajzerem uczestniczył w wyprawie na Gaszerbrum I. Himalaista poinformował go, że widział jak jego kolega spadł kuluarem japońskim. Po zejściu miał widzieć i zidentyfikować ciało Hajzera.
Wcześniej akcję poszukiwawczą prowadziły ekipy rosyjska i japońska. Ich działania przerwała noc. - Nie mam najnowszych informacji. Pozostaliśmy przy tych, które otrzymaliśmy rano - poinformował po godz. 23.00 w rozmowie z TVN24 Krzysztof Wielicki, kierownik zimowej wyprawy na Broad Peak. Nowe informacje pojawią się dopiero w środę rano, po wznowieniu poszukiwań - mówił Wielicki.
Pierwsza informacja o problemach dotarła do Polski w niedzielę. Himalaista Janusz Majer poinformował w TVP INFO, że Hajzer, biznesmen oraz inicjator i koordynator projektu Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015, wysłał wtedy SMS, w którym napisał, że jego towarzysz spadł. Ekipa poszukiwawcza odnalazła jednak Kaczkana w drugim obozie. Poszukiwania Hajzera trwają, nie ma już z nim kontaktu. Według Kaczkana jego partner nie żyje. Himalaista Krzysztof Wielicki, który pośredniczy w kontakcie, zastrzegł, że są to informacje niepotwierdzone. Wskazał, że do Polski dochodzą sprzeczne informacje, dlatego trzeba podchodzić do nich ostrożnie.
Szczyt zdobywało kilka zespołów. Ich powrót do bazy został wymuszony przez złą pogodę.
- Pozostałe zespoły wycofały się ponieważ wiał silny wiatr. Byli już powyżej Kuluaru Japońskiego, atakowali szczyt, a mimo to zawrócili. Ten wiatr przyniósł za sobą prawdopodobnie załamanie pogody. Nasi koledzy zostali jeszcze wysoko, a pozostali byli już w bazie. Stąd (z bazy - red.) ta akcja ruszyła teraz ponownie - mówił w TVN24 Krzysztof Wielicki z programie "Polski himalaizm zimowy".