Przesmycki do prokuratury

Kazimierz Greń, członek zarządu PZPN o rządach Zbigniewa Bońka, nieprawidłowościach wśród sędziów i konieczności zmiany selekcjonera.

Publikacja: 11.07.2013 11:07

Kazimierz Greń

Kazimierz Greń

Foto: Fotorzepa/Piotr Nowak

Już się panu w PZPN nie podoba?

Kazimierz Greń:

Nie jestem na etacie. Zmiany są, ale chciałbym, by były także na innych odcinkach. Chodzi mi głównie o kolegium sędziów i wydział dyscypliny. Uważam, że to niebezpieczne, bo pracują tam te same osoby, które wykonywały polecenia Grzegorza Laty. Ci sami ludzie karali mnie za mówienie prawdy, więc mam prawo zastanawiać się nad ich uczciwością. Prezes Zbigniew Boniek mówi, że jest dobrze, a ja myślę, że jest źle.

Sielanka się skończyła?

Ma pan rację. Może ktoś mieć do mnie pretensje, że uważam, że Waldemar Fornalik powinien odejść, ale według mnie to najlepszy moment na zmianę selekcjonera. Ile mamy procent szans na awans? 1? 2? Zostały cztery mecze eliminacji, który nowy trener mógł wykorzystać na budowanie drużyny według własnego pomysłu.

No, ale przecież nie chodzi panu tylko o Fornalika.

Już w kwietniu na zarządzie przedstawiłem listę zapalnych punktów. Okazało się, że 120 osób, które przyjeżdżają z całej Polski do PZPN – prezydenci, radni, posłowie, właściciele firm – mają swój rozum. Znam większość delegatów, rozmawiam z nimi. Przygotowano nowy statut, forsowany na siłę, na który nie było zgody.

Prezes Boniek powiedział, że zgody nie dał beton

.

Wszyscy byli przeciwko. Tylko prezes nie jest betonem? Nie można tak obrażać ludzi, Bońka by chyba beton nie wybrał.

Zgadza się pan z wiceprezesem Romanem Koseckim, że Boniek chce rządzić, jak król?

Tak. I to jest niedobre. Potrzebny jest dialog. Nikt nie ma mądrości na wszystko, trzeba szukać najlepszych rozwiązań.

Przed wyborami poparł pan Bońka, dzisiaj pana decyzja byłaby inna?

Dzisiaj prezesem jest Boniek i ja żadnego wyboru nie dokonuje. Będę mówił o nieprawidłowościach i nikt mnie nie zaknebluje. Teraz, kiedy mój syn Rafał został skreślony z listy sędziów, będę miał już zupełnie swobodne ręce i nie będę udawał, że pewnych rzeczy nie widzę. Inni dostaną krawat, garnitur, wyjazd i siedzą cicho. Ja 3 lata temu zrezygnowałem z tego wszystkiego pokazując, że zależy mi na zmianach. I teraz też ich chcę, choćby w kolegium sędziów.

Szef kolegium sędziów Zbigniew Przesmycki zapowiedział, że poda pana do sądu, za stwierdzenie, że celowo niszczy karierę pana syna.

Jeżeli tego nie zrobi, to ja podam go z powództwa karnego. I zawiadomię prokuraturę, nie będzie żartów. Powiedziałem to na zarządzie, Przesmycki nie może myśleć, że to jego prywatny folwark. Podałem fakty, daty, egzaminy, obsady...

Sugeruje pan korupcję?

Zauważam nieprawidłowości. Jeśli Przesmycki w maju proponuje regulamin, w którym wszystkie decyzje należą do kolegium sędziów – ustala listy arbitrów, mianuje obserwatorów i dokonuje oceny – a na koniec zaznacza, że nie może podważyć ich nawet zarząd, to zastanawiam się po co coś takiego dawać pod głosowanie. Taki regulamin doprowadził do największej korupcji w polskiej piłce. To przez takie zapisy było ponad 600 zatrzymań.

Mści się pan za syna? To w porządku, że Rafał Greń biesiadował z drużyną, która wywalczyła awans?

Nie, to nie w porządku. Dlatego chociaż prezes poprosił o ponowne rozpatrzenie sprawy, powiedziałem, że się na to nie zgadzam i Rafała trzeba skreślić. Przesmycki twierdzi, że jest obiektywny, ale oceny można odpowiednio poukładać, protokoły też. Proponowałem obejrzeć 8 meczów mojego syna, w których żaden wynik nie był wypaczony i porównać je z wypaczonymi wynikami spotkań prowadzonych przez tych, którzy zostali na liście. Mówiłem co mi się nie podoba w kwietniu, skrytykowałem propozycję regulaminu w maju... Zarzucam Przesmyckiemu zemstę. We wtorek biegał po mediach, bo się boi. A jak ktoś jest w strachu, to przechodzi do ataku. Dwa tygodnie temu przygotowałem wniosek o odwołanie go z funkcji szefa sędziów, ale zachowałem to wszystko dla siebie.

Czego boi się Przesmycki?

Utraty pieniędzy, wyjazdów, kontaktów z UEFA. I tego, że zarządza – jak mówią – jednoosobowo.

Awanse i spadki sędziów są pana zdaniem ustawione?

Przypuszczam, że po części może tak być. Jeżeli egzaminy, testy przygotowuje pani Wierzbowska, a rozwiązuje je jej mąż, to w porządku? Jeżeli na mecze ekstraklasy jeździ obserwator, który sędziował najwyżej w trzeciej lidze, to w porządku. Przesmycki na 300 procent foruje Łódź. Nie przesadzajmy, to nie jest miast sędziowskich geniuszy. A do ekstraklasy awansowała Łódź i Bydgoszcz, do pierwszej ligi następnych dwóch z Łodzi.

Znowu przechodzi pan do opozycji?

Szliśmy do wyborów pod sztandarami głębokich zmian, a nie delikatnego pudrowania.

Sport
Wielki sport w 2025 roku. Co dalej z WADA i systemem antydopingowym?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Sport
Najważniejsze sportowe imprezy 2025 roku. Bez igrzysk też będzie ciekawie
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Kogo jeszcze kupi Arabia Saudyjska?
Sport
Sportowcy kontra Andrzej Duda. Prezydent wywołał burzę i podzielił środowisko
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay