Duńczycy przyjechali do Pragi, by bronić mistrzowskiego tytułu zdobytego w ubiegłym roku. W 2012 Nicki Pedersen, Niels Kristian Iversen, Mikkel Bech Jensen i Michael Jepsen Jensen przerwali trzyletnią hegemonię Polaków. Tego samego chcieli dokonać w obecnym sezonie. Bech Jensena zastąpił Kenneth Bjerre. Jednak to reprezentacja Polski zdobyła złoty medal. Dania musiała zadowolić się srebrem. Do zwycięstwa zabrakło jej dwóch punktów.

Po finałowym pojedynku na głowę trenera Andersa Sechera posypały się gromy. Duńscy kibice zarzucali szkoleniowcowi, że zachował się nonszalancko i zlekceważył rywali. Przed ostatnią serią wyścigów trenerzy wybierali żużlowców, którzy pojadą w poszczególnych biegach. Każdy selekcjoner do najważniejszego, dwudziestego startu wytypował swojego najlepszego zawodnika (Marek Cieślak wybrał Jarosława Hampela). Inaczej postąpił Secher, który do ostatniego biegu wystawił najsłabsze ogniwo duńskiego zespołu – Michaela Jepsena Jensena. Secher miał nadzieję, że zwycięstwo Danii rozstrzygnie się wcześniej. Ale szkoleniowiec mocno się pomylił. Po 19. biegu Polacy i Duńczycy mieli po 38 punktów. Aby reprezentacja Danii zdobyła mistrzostwo, Jepsen Jensen musiał dojechać na metę przed liderem Polaków – Jarosławem Hampelem. Niespodzianki nie było i to polski żużlowiec jako pierwszy ukończył cztery okrążenia.

Anders Secher mówił po zawodach, że nie żałuje swojej decyzji. Przyczyn porażki doszukiwał się w zagrywkach taktycznych Polaków i pechu. W 16. biegu miały miejsce dwa zdarzenia, które zaważyły na wyniku zawodów. Wtedy trener Marek Cieślak wystawił Jarosława Hampela jako jokera. Zawodnik Falubazu Zielona Góra nie zawiódł. Jako pierwszy przyjechał na metę i Polacy zdobyli sześć punktów. Zadanie ułatwił mu motocykl Nickiego Pedersena. Trzykrotny mistrz świata nie ukończył wyścigu z powodu defektu. Sześciopunktowa przewaga Danii stopniała w jednej chwili. Anders Secher pociesza się, że gdyby nie joker, reprezentacja Polski nie miałaby szans na konkurowanie z Danią.

- Uzgodniliśmy z chłopakami, że nie będziemy stosować żadnych zagrywek taktycznych. Sądzę, że polscy zawodnicy myślą teraz tylko o tym, że gdyby nie joker, nie mieliby szans na złoto. Takie zwycięstwo nie smakuje dobrze. Poza tym przeszkodził nam pech Nickiego Pedersena. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek popsuł mu się motocykl. Ale to jest sport. Zawsze potrzebujesz szczęścia i do ostatniego biegu nie wiesz, kto zwycięży – powiedział Secher w rozmowie z portalem speedwaygp.com.