Po pierwszym nawrocie był siódmy, żeby na kolejnej długości plasować się na drugiej pozycji i nie oddać jej już do końca. Kawęcki płynął mocno jak nigdy, ale nie dostatecznie, by wyprzedzić Amerykanina Ryana Lochte, dla którego był to już trzeci medal tych mistrzostw. – Płynąłem na fali Ryana, jak zwykle – żartował Polak, który czasem 1:54.24 o ponad pół sekundy poprawił rekord Europy Arkadego Wiatczanina, sprzed czterech lat z Rzymu, i o ponad sekundę własny rekord Polski.
- W dniu startu kompletnie się wyłączyłem. Nie kontaktowałem się z nikim. Rano tylko porozmawiałem z rodzicami. Nic tylko spałem. No i zjadłem całkiem obfity obiad – mięso, ziemniaki, makaron. Z czegoś siłę trzeba brać – mówił Kawęcki.
W Barcelonie w piątek czeka nas jeszcze wyścig na 100 m delfinem, w którym wystartują Paweł Korzeniowski i Konrad Czerniak.
Karolina Kowalska z Barcelony