Rezultat 51.46 to drugi najlepszy czas Czerniaka w życiu. Wbrew założeniom, nie udało mu się popłynąć „życiówki".
- Nie udało mi się wygrać ze zwycięzcą Chadem Le Closem, ani z Laszlo Csehem, który dobrą dyspozycją zaskoczył wszystkich, ale widocznie dziś stać mnie było na brąz. Ważne, że pokazałem, że jestem zawodnikiem ze światowej czołówki – mówił po wyścigu. Dodał, że od początku wiedział, że stać go na podium.
– Razem z trenerem Bartkiem Kizierowskim braliśmy jednak pod uwagę, że drobny szczegół, jakiś błąd, może mnie od tego podium oddalić. Cieszę się, że tak się nie stało – dodał.

Pytany o formę psychiczną przed startem, tylko się uśmiechnął: - Od początku czułem się silny i nie przywiązywałem wagi do negatywnych opinii na mój temat po niedzielnym wyścigu na 50 m delfinem i 100 m stylem dowolnym. Ludzie, którzy je wygłaszali nie mogli tego odpowiednio ocenić, bo przecież nie widzieli, jak trenowałem. Mój trener i ja wiedzieliśmy, że jestem w dobrej dyspozycji i to było dla mnie najważniejsze – powiedział „Rzeczpospolitej".

Karolina Kowalska z Barcelony