Nie ma się co śmiać

O polskim futbolu znów głośno. Legia, jak żaden inny klub, biorący w tym sezonie udział w rozgrywkach europejskich, wypracowała i wyćwiczyła wyjątkowo równą i stabilną formę.

Publikacja: 29.11.2013 12:10

Stefan Szczepłek

Stefan Szczepłek

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Z Lazio z Rzymie 0:1, z Apollonem w Warszawie 0:1, z Trabzonsporem w Turcji 0:2 i na Łazienkowskiej też. Z Lazio również 0:2. Można więc mówić o tendencji zwyżkowej. Zero punktów, zero strzelonych bramek, niestety „z tyłu" osiem.

Polscy piłkarze, kiedy już uda im się nie stracić bramki, lubią podkreślać, że „zagraliśmy na zero z tyłu". To też coś mówi o mentalności. Zapominają, że sens gry nie polega tylko na tym aby nie stracić, ale żeby jeszcze strzelić. A ponieważ obrona jest łatwiejsza, niż atak, ze zwycięstwami u nas gorzej.

Pastwienie się nad Legią jest dziś łatwe. Włoska drużyna z połowy tabeli Serie A, w rezerwowym składzie, wybiła legionistom piłkę z głowy. Miała bardzo przyjemny trening bez przeciwnika. Już z Apollonem Legia rozegrała najbardziej zawstydzający mecz w historii swoich występów w Europie. Myślałem wtedy, że swoich cypryjskich przeciwników zlekceważyła, co akurat w przypadku Legii zdarza się często i od lat. Buta jest immanentną cechą pracowników tego klubu. Tak pewnie było, ale doszła do tego niemoc, wynikająca ze złego przygotowania i brak umiejętności. Kolejne spotkania pokazały, że problem jest poważniejszy.

Śmiać się nie ma co. Legia jest mistrzem Polski i liderem rozgrywek. Zdobywcą Pucharu Polski, mistrzem kraju Młodej Ekstraklasy i juniorów. Najbogatszym klubem w Polsce. Jeśli taki potentat stał się pośmiewiskiem Europy, to nie jest powód do naszego śmiechu.

Blamaż Legii zbiegł się w czasie z informacją, że reprezentacja Polski zajmuje 78 miejsce w rankingu FIFA. Najniższe w historii notowań. Wprawdzie w reprezentacji grają głównie piłkarze z klubów zagranicznych, ale zaczynają w Polsce. Tu mają dobre miejsca pracy. Z Legii odszedł właśnie słoweński obrońca Marko Suler. Nareszcie, bo to, delikatnie mówiąc, nie był dobry zawodnik. Siedział głównie na ławce, czyli w miejscu, z którego nie powinien się ruszać. Ale on za to siedzenie brał 120 tys. złotych miesięcznie. Nawet jeśli ta kwota jest nieprecyzyjna, to na pewno nie odbiega daleko od prawdy. To ile zarabiają ci, którzy grają? A jak, to widzimy. Może powinno się płacić za wyniki, a nie za obecność na boisku? Nie tylko w Legii.

Obrazu sytuacji dopełnili podczas meczu z Lazio kibice - patrioci. Zaintonowany przez nich hymn narodowy był w tych okolicznościach profanacją. Tego nie powinno się robić. Mazurek Dąbrowskiego nie jest przyśpiewką stadionową.

Z Lazio z Rzymie 0:1, z Apollonem w Warszawie 0:1, z Trabzonsporem w Turcji 0:2 i na Łazienkowskiej też. Z Lazio również 0:2. Można więc mówić o tendencji zwyżkowej. Zero punktów, zero strzelonych bramek, niestety „z tyłu" osiem.

Polscy piłkarze, kiedy już uda im się nie stracić bramki, lubią podkreślać, że „zagraliśmy na zero z tyłu". To też coś mówi o mentalności. Zapominają, że sens gry nie polega tylko na tym aby nie stracić, ale żeby jeszcze strzelić. A ponieważ obrona jest łatwiejsza, niż atak, ze zwycięstwami u nas gorzej.

Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska