Kulwińska: Znalazł się dobry przywódca

Patrycja Kulwińska, polska piłkarka ręczna, opowiada o meczu z Francją, zaufaniu do trenera i rywalkach.

Publikacja: 18.12.2013 01:00

Patrycja Kulwińska ma 23 lata. Gra na pozycji obrotowej. Jest wychowanką AZS AWF Gdańsk, od stycznia

Patrycja Kulwińska ma 23 lata. Gra na pozycji obrotowej. Jest wychowanką AZS AWF Gdańsk, od stycznia występuje w Vistalu Łączpol Gdynia

Foto: AFP

Rz: Po awansie do ćwierćfinału gratulacjom nie było końca. Nie grozi wam spoczęcie na laurach?

Patrycja Kulwińska:

Na pewno nie. W tej drużynie zawsze chcemy więcej, nigdy nie jesteśmy zadowolone do końca z naszej gry.

Przeciwko Rumunkom była pani kluczową zawodniczką. Nie było chyba piłki, która by przez pani ręce nie przeszła.

W fazie grupowej poza staraniem się niewiele mi wychodziło. Nie byłam widoczna, nie dawałam dziewczynom zbyt wiele i moja gra jakoś specjalnie się nie kleiła. Cóż mogę powiedzieć... Zaskoczyłam w najlepszym momencie, złapałam swój rytm i udało się przełożyć tę dobrą dyspozycję na grę całego zespołu. Naszą największą siłą jest właśnie gra drużynowa, wzajemne wspieranie się w trudnych chwilach. Mam nadzieję, że tak już zostanie.

Francuzki to aktualne wicemistrzynie świata. W tym meczu, podobnie jak w spotkaniu z Rumunkami, nie będziecie faworytkami...

Najważniejsze, że trener ma precyzyjny plan na ten mecz, rozgryzł najsilniejsze i najsłabsze strony Francuzek. Dla mnie ten mecz będzie pierwszym przeciwko seniorskiej reprezentacji Francji, bo na poziomie juniorskim czy młodzieżowym z Francuzkami już grałam.

Trener Kim Rasmussen powtarza, że nie widzi dla was żadnych limitów. Uwierzyłyście?

Nie ma sensu przyjeżdżać na turniej, żeby zadowolić się byle czym. Wiemy, o co w tym wszystkim chodzi, po co każdego rana wstajemy, lecimy na trening i dajemy z siebie wszystko. Wiemy, po co wylewamy hektolitry potu. Wierzymy w siebie, tym bardziej że znalazł się dobry przywódca, który potrafił nas wszystkie poskładać do kupy.

W nogach macie już sześć meczów. Dwa dni odpoczynku przed ćwierćfinałem były potrzebne?

Na pewno pozwoliły nam się trochę odbudować, bo każdy kolejny mecz jest coraz cięższy. Ale tu znowu ukłon w stronę trenera, który od początku powtarzał nam, że będzie gospodarował naszymi siłami, że każda będzie spędzała na parkiecie podobny czas. Tak było i to przyniosło efekty podczas meczu z Rumunkami, które były chyba bardziej zmęczone od nas. Francuzki też odpoczywały dwa dni, więc przewagi nad nimi nie mamy.

Do czołowej ósemki mistrzostw świata reprezentacja Polski zakwalifikowała się po raz pierwszy od 17 lat. W półfinale nie grała jeszcze nigdy.

Nie myślimy o tym, nie chcemy wywierać na siebie niepotrzebnej presji. Zamierzamy podejść do meczu z Francuzkami na totalnym luzie, zrobić to, co do nas należy, i zobaczymy, czy się uda.

Rz: Po awansie do ćwierćfinału gratulacjom nie było końca. Nie grozi wam spoczęcie na laurach?

Patrycja Kulwińska:

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?