Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, czy Atletico stać na przerwanie dominacji Barcelony i Realu Madryt, musiał w tym sezonie ostatecznie je porzucić. Zespół Diego Simeone podąża jak cień za Katalończykami, tak jak oni wygrał 16 z 18 meczów, tylko jeden przegrał, ale trener wciąż tonuje nastroje i nie pozwala swoim zawodnikom oderwać się od ziemi. – Zrobiliśmy kolejny krok do przodu – powtarza po zwycięstwach, odpowiadając na pytania o szanse na mistrzostwo. Jeśli Atletico zwycięży i w sobotę, będzie liderem na półmetku rozgrywek.
Simeone przejął drużynę w grudniu 2011 roku, dzień przed Wigilią i po bolesnej porażce z trzecioligowym Albacete w Pucharze Króla. Wrócił do siebie, w Madrycie jako piłkarz zdobył mistrzostwo i puchar Hiszpanii (1996). Jako trener wygrał już Ligę Europejską (2012) i Superpuchar Europy (2012), wywalczył krajowy puchar (2013) i awansował do fazy pucharowej Ligi Mistrzów bez porażki.
– Atletico gra tak, jak kiedyś grał Simeone: twardo, nieustępliwie i perfekcyjnie taktycznie – mówił Carlo Ancelotti przed wrześniowymi derbami Madrytu. Derbami przegranymi przez jego Real 0:1.To było drugie z rzędu zwycięstwo Atletico nad słynniejszym sąsiadem (wcześniej w maju w finale Pucharu Króla), a pierwsze w lidze od 1999 roku, w dodatku na stadionie Santiago Bernabeu. Na Barcelonę Simeone sposobu jeszcze nie znalazł. Przegrał trzy spotkania w Primera Division, w rywalizacji o Superpuchar Hiszpanii dwa razy zremisował.
- Ten mecz nie rozstrzygnie o mistrzostwie, ale jednej z drużyn da lepszą pozycję wyjściową – zauważa Xavi. Chwali Leo Messiego za udany powrót po kontuzji. Argentyńczyk strzelił w środę Getafe dwie bramki, ale Gerardo Martino jeszcze nie zdecydował, czy w Madrycie wróci do podstawowej jedenastki. – Bardziej niż z goli jestem zadowolony z tego, że nic mnie już nie boli. Podczas leczenia urazu spędziłem sporo czasu z rodziną, odpocząłem. Oczywiście oglądałem mecze Barcelony i cieszę się, że chłopaki radzili sobie beze mnie tak znakomicie. Nikt nie jest niezastąpiony – przyznał skromnie Messi.
Gospodarze małego Argentyńczyka się nie boją. – Mamy ludzi, którzy potrafią go zatrzymać. Czeka nas bardzo ciężki mecz, ale to jest nasz czas i gramy przed własną publicznością – przypomina Diego Costa, wicelider klasyfikacji strzelców (19 bramek, jedna mniej niż Cristiano Ronaldo), najgroźniejsza broń Atletico.