Na skoki narciarskie do Wisły i Zakopanego jedzie się wiadomo po co – popatrzeć w tłoku przez dwie godzinki na nasze orły z Tatr i Beskidów, posłuchać za głośnej góralskiej muzyki i zespołu Weekend, potrąbić w wuwuzele, pomalować policzki w barwy narodowe, włożyć dziwne nakrycie głowy, wypić odpowiednie do okazji napoje (dobór nie wymaga wiedzy somelierskiej), zjeść oscypki i pajdę ze smalcem oraz stać w korkach powrotnych.
Wystarczy, by życie było naprawdę piękne, patriotyzm ludyczny drzemiący w każdym z nas zaspokojony i niemały wydatek na góralską gościnę uzasadniony. W Wiśle-Malince okazało się, że jest jeszcze jedna przyczyna, teraz już najważniejsza, z imienia nazwana – Pamela.
Człowiek jeszcze niedawno nie wiedział, że ktoś taki istnieje, ale przed Pamelą nie uciekniesz. Pojawiła się u boku prezesa Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusza Tajnera podczas Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku, jako Danuta W., bodaj księgowa, ale nią w istocie nie była. Została jednak uwieczniona na licznych fotografiach, z których niezbicie wynikało, że prezes do niej mówił.
Pamela jest młoda i z Pakistanu, była studentką AGH, obecnie odpowiada za radykalne zmiany w życiu osobistym prezesa – ogłosiły niezawodne media kolorowe. Wykrycie młodej Pameli z Pakistanu w świecie skoków narciarskich wstrząsnęło światem sportu do tego stopnia, że zagadnienie, co przedstawia tort urodzinowy dla skoczka Piotra Żyły (przed Pamelą to był zapowiadany temat przewodni Pucharu Świata w Wiśle) nagle całkiem straciło powab aktualności i moc. Jak panie z biura prasowego tort wniosły pod nos redaktorów i fotografów i każdy mógł wrzucić fotkę na fejsa, to jakby tortu nie było.
Pamela to była i jest atrakcja. Kierownicy właściwych działów pouczali fotoreporterów, że Pamelę należy upolować solo, z prezesem, a jakby się trafił przypadkiem do trójcy zięć Michał Wiśniewski, to jest premia nadzwyczajna. Co bardziej wrażliwi na sport utyskiwali: za Kamila Stocha 15 zł, za Thomasa Dietharta 15 zł, za Pamelę 50 zł, w czym my robimy?
Otóż robimy w tym co od lat: w pamelizacji świata, nawet jeśli inne niezawodne media kolorowe nazwały Pamelę Izabelą, nie Pakistanu tylko z Podkarpacia, nie studentką, a prawie aktorką. Pamelizujemy i to ostro. I wiadomo, kto winien. To Tercet Egzotyczny zaczął, gdy zaśpiewał: