– Jechałem jak moja babcia do supermarketu – mówił Kubica o swoim debiucie na śnieżno-szutrowych odcinkach skandynawskiej rundy mistrzostw świata. Przed startem zakładał, że samo dotarcie do mety będzie już dużym osiągnięciem. Przez połowę rajdu szło przyzwoicie. Plasował się na pograniczu pierwszej i drugiej dziesiątki – w gronie kierowców, którzy tak jak on mają znikome doświadczenie w jeździe po śniegu. Jednak pierwsza z trzech długich wizyt w zaspie wytrąciła go z rytmu i pozbawiła pewności siebie. – Popełniłem głupi błąd po skoku i wciągnęło nas w śnieg – mówił na mecie Kubica. – Potem były kolejne dwa błędy i gdyby nie kibice, którzy wyciągali nas z zasp, to pewnie tkwilibyśmy tam do tej pory.
Na przygodach poza trasą Kubica i jego pilot Maciek Szczepaniak stracili prawie pół godziny i ostatecznie zajęli 24. miejsce. – To był naprawdę trudny rajd i zyskałem bardzo dużo doświadczeń, które w przyszłości mogą być tylko pomocne. Popełnialiśmy błędy, ale znam ich przyczyny, więc teraz musimy się zresetować i skupić na kolejnym starcie – podsumował kierowca. Najwyżej sklasyfikowaną polską załogą w Rajdzie Szwecji był jadący tu po raz dziewiąty Michał Sołowow, który w parze z Maćkiem Baranem zajął 17. miejsce.
W czołówce błyszczeli kierowcy z Finlandii, Norwegii, Szwecji i Estonii. Obrońca tytułu Sebastien Ogier też zaparkował na kilka minut w zaspie i zajął szóste miejsce, tracąc pozycję lidera na rzecz kolegi z zespołu i zwycięzcy Rajdu Szwecji, Jariego-Mattiego Latvali. Wicemistrz świata Thierry Neuville drugi raz z rzędu uszkodził samochód i nie zdobył punktów. Kolejna runda mistrzostw świata, z udziałem Kubicy i Szczepaniaka, odbędzie się za miesiąc na meksykańskich szutrach.
Wyniki Rajdu Szwecji: