Trzeci kręg piekła - kontuzje w piłce nożnej

Na wojnie nawet zwycięzcy ponoszą straty. Boleśnie przekonali się o tym Brazylijczycy. Neymar z powodu urazu kręgosłupa nie zagra w półfinale z Niemcami.

Publikacja: 07.07.2014 02:03

Selekcjoner kadry Brazylii Luiz Felipe Scolari przed ćwierćfinałowym meczem z Kolumbią (2:1) zapowiadał, że jego piłkarze szykują się nie na mecz, ale na bitwę. Z roli generała trener wywiązał się pierwszorzędnie. Jego zespół rozegrał najlepszy mecz na tegorocznym mundialu i  pokazał rywalom, komu należy się miejsce w półfinale.

Ale Brazylia nie świętowała zbyt hucznie sukcesów swojej reprezentacji. Słodki smak zwycięstwa został stłumiony przez gorycz strachu i niedowierzania. Gospodarze do walki z Niemcami o finał przystąpią bez swojego lidera – Neymara.

Skruszony sprawca

Dla brazylijskich kibiców brak tego, który miał prowadzić drużyną narodową do wielkiego triumfu na własnych boiskach, tego, który po tych mistrzostwach miał wpisać się do panteonu wielkich piłkarzy obok Pele czy Romario, to coś więcej niż tragedia. Gdy w 86. minucie spotkania z Kolumbią Neymar zderzył się z pomocnikiem rywali Camilo Juanem Zunigą (a raczej Zuniga wskoczył kolanem na plecy Neymara), rozśpiewani widzowie zgromadzeni na stadionie w Forlatezie zamarli. Piłkarz opuszczał boisko na noszach i niewiele osób potrafiło się cieszyć tym, że Brazylia wygrywa 2:1 i jest krok od półfinału. Liczyło się tylko to, czy 22-latek jeszcze wystąpi w tym turnieju.

Piłkarza Barcelony odwieziono do szpitala. Kibice z całego świata nerwowo odświeżali Twittera, czekali na jakiekolwiek wiadomości. W końcu pojawiła się wyczekiwana informacja. Najgorsza z możliwych – Neymar na tym mundialu już nie zagra.

W internecie błyskawicznie pojawiły się zdjęcia rentgenowskie pokazujące ułamany wyrostek kolczysty trzeciego kręgu lędźwiowego zawodnika. Dla Neymara diagnoza zabrzmiała jak wyrok. Lekarz brazylijskiej kadry Rodrigo Lasmar powiedział, że gdy gracz się dowiedział, iż przez cztery–sześć tygodni będzie odpoczywał od piłki nożnej, zaczął płakać. Chociaż i tak może mówić o dużym szczęściu. Podobno Brazylijczyk zaraz po zderzeniu nie miał czucia w nogach. Gdyby Zuniga trafił kilka centymetrów wyżej lub niżej – Neymar byłby sparaliżowany.

– Nie chciałem zrobić mu krzywdy. Nie spodziewałem się, że moja interwencja spowoduje taką kontuzję. Mam nadzieję, że z pomocą Boga szybko wróci do zdrowia – mówił skruszony piłkarz z Kolumbii.

Do tej pory Brazylijczycy się zarzekali, że Kolumbijczycy to nie Argentyńczycy i nie ma powodu, by ich nie lubić. Lecz od feralnego piątku nie patrzą na północnych sąsiadów z  tak dużą sympatią. Przede wszystkim Zuniga jest w Brazylii uosobieniem wszelkiego zła.

- Nie podobało mi się to wysoko uniesione kolano. To uprawnia mnie do tego, by wierzyć, że faul był celowy. To bardzo brutalne zachowanie kolumbijskiego zawodnika. Jesteśmy pełni obaw i smutku – mówił zaniepokojony Ronaldo, strzelec 15 bramek dla Brazylii w mistrzostwach świata.

On jak mało kto wie, co znaczy dla zespołu utrata kluczowego gracza przed najważniejszym meczem.

Nie płaczą po di Marii

W 1998 roku miał poprowadzić Brazylię do triumfu w finale mundialu. Jednak Canarinhos przegrali z gospodarzami turnieju Francją 0:3, a Ronaldo był cieniem samego siebie. Od razu zaczęły powstawać różne teorie: od uszkodzonego stawu skokowego przez problemy z żołądkiem po nieszczęśliwą miłość.

Dopiero po latach Ronaldo zdradził, dlaczego decyzję o jego występie w tamtym spotkaniu trener podjął dopiero 72 minuty przed pierwszym gwizdkiem. W nocy przed meczem piłkarz dostał drgawek. Poważnie się zaniepokoił i pojechał do szpitala. Po wielu badaniach był po prostu zmęczony i wystraszony. Nie miał już siły koncentrować się na grze. – Przegraliśmy puchar, ale ja wygrałem życie – powiedział po kilku latach Ronaldo.

Ale dlaczego Ronaldo doprowadził się do takiego stanu, nie wiemy. Tym bardziej że w jego przypadku nie chodziło o zwykłą kontuzję będącą efektem brutalnego ataku przeciwnika, co widzielibyśmy na ekranach telewizorów. To wciąż jedna z tajemnic mundiali.

Czy historia sprzed 16 lat się powtórzy? Niewykluczone. Bo w brazylijskiej kadrze nie widać nikogo, kto mógłby zastąpić Neymara, chociaż Hulk obiecał koledze, że drużyna wywalczy złoto specjalnie dla niego.

Być może paradoksalnie pęknięty kręg zawodnika Barcelony wzmocni zespół gospodarzy mistrzostw. Do tej pory zewsząd słychać było głosy, iż Brazylia to wyłącznie Neymar. Teraz inni zawodnicy mogą pokazać, że potrafią wygrywać, jeśli na boisku nie ma ich lidera, bo drużynę tworzy nie jeden piłkarz, ale 23.

Przypomina się historia, związana z występami Pelego na mistrzostwach świata. W roku 1966 bułgarscy i portugalscy obrońcy tak go kopali, że musiał zejść z boiska, a Brazylia odpadła po pierwszej rundzie. Cztery lata wcześniej zagrał tylko w dwóch meczach. Odniósł kontuzję i wtedy z powodzeniem zastąpił go Amarildo. Canarinhos zdobyli tytuł drugi raz z rzędu. Dziś kogoś takiego jak Amarildo w kadrze Brazylii nie widać.

Powody do zmartwień ma także selekcjoner Argentyny Alejandro Sabella. W meczu z Belgią (2:1) Angel di Maria naderwał mięsień czterogłowy. Dla niego mundial również się zakończył. Zabraknie go w środowym półfinale z Holandią. Ale Argentyńczycy nie wylewają z tego powodu łez tak jak Brazylijczycy z powodu Neymara. Przecież di Maria to nie Leo Messi. Zawsze można go zastąpić.

Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?