Na miesiąc przed mistrzostwami Europy w Berlinie Szwedki jawią się jako faworytki konkurencji kobiecych. Na 50 m motylkiem bezkonkurencyjna będzie zapewne Sarah Sjostrom, która na początku lipca ustanowiła historyczny rekord świata na 50 m motylkiem jako pierwsza kobieta, która w stroju tekstylnym pokonała barierę 25 sekund. Jej wynik 24,43 jest o ponad pół sekundy lepszy niż rezultat Therese Alshammar z 2009 r.
Zachwyceni dziennikarze wyliczają, że taki czas dałby 20-letniej Sjostrom: 15. miejsce w historii na o wiele szybszym dystansie 50 m st. dowolnym i pierwsze miejsce na 50 m st. dowolnym na wszystkich zawodach w latach 1986-2007. Podkreślają też, że szybciej na 50 m motylkiem popłynęło w tym roku tylko sześciu mężczyzn na świecie, co znaczy, że pozostałych 170 delfinistów w rankingu FINA może Szwedce najwyżej czyścić klapki.
Przy 186 cm wzrostu i 70 kg wagi strzelista blondynka wydaje się stworzona do sprintów. Swojego sensacyjnego rekordu z początku nie zauważyła. Płynęła swoje, a wynik na tablicy zaskoczył ją samą. Ann-Karin Kammerling i Therese Alshammar, które rekordy w sprintach biły na początku ubiegłej dekady, mogą być z niej dumne.
Obie będą jej zresztą kibicować osobiście - Kammerling jako komentatorka szwedzkich mediów, a Alshammar ze słupka startowego. 36-latka po urodzeniu dziecka odwiesza bowiem sportową emeryturę i wraca do pływania z nowym apetytem na medale.
Jeśli Alshammar wróciła do formy, a 20-letnia Sjostrom będzie kontynuować tegoroczną passę, Szwedki mogą być w tym roku największymi gwiazdami berlińskiej pływalni. Zwłaszcza od kiedy ulubienica fotoreporterów i rekordzistka świata w stylu klasycznym Rosjanka Julia Jefimowa została zawieszona na 13 miesięcy za doping, a inna słynna pływaczka - Holenderka jawajskiego pochodzenia Ranomi Kromowidjojo w zeszłym miesiącu straciła trzeciego trenera w ciągu ostatnich dwóch lat.
