The Open: dla Rory'ego piątek dobry jak czwartek

Po dwóch dniach 143. The British Open wciąż prowadzi Rory McIlroy, ma już przewagę czterech uderzeń nad Dustinem Johnsonem. Tiger Woods ledwie uniknął odpadnięcia z turnieju

Publikacja: 19.07.2014 02:13

The Open: dla Rory'ego piątek dobry jak czwartek

Foto: AFP

Znów działo się wiele na polu Royal Liverpool GC, ale lider trzyma się mocno, nawet mocniej, niż po pierwszej rundzie, choć pamiętano, że Irlandczyk miewał nie tak dawno zadziwiające problemy z grą w piątki. Tym razem nie miał żadnych.

Znów trafił dobrze z pogodą, która wyraźnie sprzyjała tym, którzy startowali później. Rano wiało tak mocno, jak zwykle wieje nad angielskimi brzegami, ale gdy McIlroy wychodził na tee pierwszego dołka, podmuchy były już znacznie spokojniejsze, w sam raz, by ponownie zagrać świetną rundę, 66 uderzeń, w sumie 132, czyli licząc względem normy pola: -12.

Wprawdzie lider zaczął ten dobry dzień od utraty jednego punktu na pierwszym dołku, ale nie oznaczało to kolejnej złej passy, nagłego spadku na tablicy wyników, jak to widziano w Masters, Players Championship, albo turniejach Memorial i Scottish Open. Od piątego dołka zaczął seriami zdobywać birdie (jedno uderzenie poniżej par), finał rundy był także bardzo efektowny: birdie na 15., 17. i 18., czyli finałowym dołku.

Za plecami McIlroya sporo się zmieniło. Pierwszym goniącym stał się Amerykanin Dustin Johnson, który zagrał najlepszą, jak dotychczas rundę turnieju (65, czyli -7), awansował gwałtownie z dzielonego 33. miejsca na samodzielne drugie. Kolejną grupę pościgową z łącznym wynikiem -6 (czyli już z dość dużą stratą do pierwszego w klasyfikacji) tworzą Francesco Molinari, Ryan Moore, Rickie Fowler, Charl Schwartzel, Louis Oosthuizen i Sergio Garcia, punkt za nimi są Jim Furyk, George Coetzee i Marc Warren.

– To była kolejna solidna runda golfa. Gdy wychodziłem na pole chciałem tylko wykonać plan: zagrać dobrze tam gdzie potrafię, czyli na dołkach par 5 i może także na tych, które graliśmy z wiatrem. Myślałem tylko o tym i zrobiłem to perfekcyjnie. Teraz wszystko czego chcę, to jeszcze dwóch takich samych rund – mówił 25-letni Irlandczyk z miejscowości Holywood.

Dustin Johnson zapewne ma podobny plan. W piątek 30-letni Amerykanin z Myrtle Beach w Karolinie Południowej przypomniał wszystkim, że umie grać w The Open, był już przecież drugi w 2011 roku za Darrenem Clarke na polu Royal St. George's.

Kto stawiał na Tigera Woodsa, ten w piątek musiał się bać. Po niezłym początku w czwartek (runda 69) Amerykanin dzień później grał znacznie mniej skutecznie. Winę zrzucił na zły start i słabszą grę driverem. Na 17. dołku był już niemal poza turniejem, bowiem pierwszym strzałem posłał piłkę poza granicę pola i w sumie stracił aż trzy punkty. Do awansu potrzebował birdie na ostatnim dołku, szczęśliwie dał radę, ale aby myśleć o walce o wysokie miejsce musi w sobotę i niedzielę zagrać nadzwyczajnie.

Granicą awansu (lub odpadnięcia) po dwóch rundach był wynik 146 uderzeń, czyli +2. Nie przeszedł tego progu żaden z czwórki amatorów, co oznacza, że żaden nie dostanie specjalnego srebrnego medalu dla najlepszego z tych, którzy nie grają dla zarobku. Najbliżej był Anglik Ashley Chesters (147).

Choć to niewielka pociecha, los amatorów podzieliło kilka dawnych i obecnych sław zawodowego golfa, wśród nich Anglicy Lee Westwood i Ian Poulter (obaj po 147), Sir Nick Faldo (153), Amerykanie Bubba Watson (148) i David Duval (152), Hiszpan Miguel Angel Jimenez (148), wielki Ernie Els z RPA (152), Irlandczyk Padraig Harrington (152), Szkoci Paul Lawrie (154) i Sandy Lyle (166). Gra jednak dalej pięciokrotny mistrz Tom Watson, rocznik 1949, zaliczył dwie równe rundy po 73 uderzenia.

W sobotę runda numer trzy. Zostało 72 uczestników The Open. Ze względu na spodziewane burze i silne opady nad polem w Hoylake (i związane ze zła pogodą możliwe przerwy i opóźnienia) start odbędzie się o 9 rano jednocześnie z pierwszego i dziesiątego tee. Na pole wyjdą grupy trzyosobowe. To posunięcie skróci łączny czas gry o około 3,5 godziny, będzie większa szansa na ukończenie rundy do końca dnia.

Hoylake (Anglia). The British Open (5,4 mln GBP). Royal Liverpool Golf Club
(7312 jardów, par 72). Po II rundzie:


1. R. McIlroy (Irlandia Płn.) -12 (66+66) 132


2. D. Johnson (USA) -8 (71+65) 136


T3. F. Molinari (Włochy) -6 (68+70) 138


T3. R. Moore (USA) -6 (70+68) 138


T3. R. Fowler (USA) -6 (69+69) 138


T3. S. Garcia (Hiszpania) -6 (68+70) 138


T3. C. Schwartzel (RPA) -6 (71+67) 138


T3. L. Oosthuizen (RPA) -6 (70+68) 138


T9. G. Coetzee (RPA) -5 (70+69) 139


T9. J. Furyk (USA) -5 (68+71) 139


T9. M. Warren (Szkocja) -5 (71+68) 139


T12. R. Karlsson (Szwecja) -4 (69+71) 140


T12. J. Walker (USA) -4 (69+71) 140


T12. V. Dubuisson (Francja) -4 (74+66) 140


T15. A. Scott (Australia) -3 (68+73) 141


T15. M. Leishman (Australia) -3 (69+72) 141


T15. E. Molinari (Włochy) -3 (68+73) 141


T15. T. Björn (Dania) -3 (70+71) 141

Transmisja telewizyjna od 11.00  w Polsacie Sport News

Znów działo się wiele na polu Royal Liverpool GC, ale lider trzyma się mocno, nawet mocniej, niż po pierwszej rundzie, choć pamiętano, że Irlandczyk miewał nie tak dawno zadziwiające problemy z grą w piątki. Tym razem nie miał żadnych.

Znów trafił dobrze z pogodą, która wyraźnie sprzyjała tym, którzy startowali później. Rano wiało tak mocno, jak zwykle wieje nad angielskimi brzegami, ale gdy McIlroy wychodził na tee pierwszego dołka, podmuchy były już znacznie spokojniejsze, w sam raz, by ponownie zagrać świetną rundę, 66 uderzeń, w sumie 132, czyli licząc względem normy pola: -12.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium