– Nie chcę na ten temat się rozwodzić, żeby nie wyszło z tego jakieś głupstwo. Na razie nazwiska tych kolarzy znajdują się na wstępnej liście startowej. Dziś poznamy ostateczną odpowiedź, czy pojadą – zapowiedział „Rz" dyrektor wyścigu Czesław Lang. Pytany, czy bierze pod uwagę, że TdP straci dwóch najlepszych polskich kolarzy i jakie będą tego konsekwencje, stwierdził: – Od lat stosuję zasadę, że to nie gwiazdy tworzą ten wyścig, ale ten wyścig stwarza gwiazdy.
Takie prawo zadziałało w przypadku Kwiatkowskiego. W 2012 roku właśnie w TdP objawił się w zawodowym peletonie. Nieznany wtedy 22-letni kolarz, choć z piękną juniorską kartą, walczył o końcowe zwycięstwo. Zabrakło niewiele. Był drugi, przegrywając z Włochem Moreno Moserem zaledwie o pięć sekund.
W ubiegłym roku już nie wystartował. Pojawił się jako widz, gościł też w studiu TVP. Nie miał sił na rywalizację, zmęczony wyczerpującym początkiem sezonu, ale szczególnie poprzedzającym nasz narodowy wyścig Tour de France, w którym zajął 11. miejsce.
W tym roku sytuacja jest podobna. Kwiatkowski sezon zaczął w lutym od zwycięstwa w wieloetapowym wyścigu dookoła Algarve, przejechał wiosenne klasyki i Wielką Pętlę. W zakończonym w niedzielę w Paryżu wyścigu był 28. Spore straty poniósł w ostatnim tygodniu. – Patrząc z boku jako były kolarz, a nie dyrektor wyścigu, widziałem, że uszło z niego powietrze, był wyraźnie zmęczony. Nie miałbym do niego żadnych pretensji, gdyby nie wystartował – tłumaczy Lang.
Majka rok temu pojechał w Tour de Pologne. Dzielił go krok od podium. Upadł na zjeździe na etapie w okolicach Bukowiny, w klasyfikacji generalnej zajął czwarte miejsce. Wtedy nie startował we Francji, miał za sobą Giro (siódma pozycja). W tym roku przejechał oba te najtrudniejsze wyścigi.