Sezon 2014-2016 w Pucharze Narodów Europy dopiero się rozpoczął. Polacy zaczęli rozgrywki od mocnego uderzenia. We wrześniu na stadionie warszawskiej Polonii Szwecję 29:17 (14:10). Spotkanie oglądało 5,5 tysiąca widzów. W sobotę zespół prowadzony przez Marka Płonkę podejmie Holendrów na tym samym obiekcie.
Stadion Polonii jest wyjątkowo szczęśliwy dla polskich rugbistów, którzy grali na nim trzykrotnie i wszystkie mecze wygrali. Dwa razy ze Szwecją (w poprzednim sezonie 30:9) i raz z Czechami (30:10).
- Z przyjemnością wracamy na Konwiktorską. Ten obiekt jest dla nas szczęśliwy. Dobrze nam się tu gra, a na trybuny przychodzi coraz więcej kibiców. Czujemy ich ogromne wsparcie - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej zawodnik polskiej kadry Cyprian Majcher.
W meczu z Holandią wsparcie kibiców i szczęście mogą okazać się bezcenne. Mimo iż Holendrzy w poprzednim sezonie Pucharu Narodów Europy występowali w dywizji 2A (nie przegrali żadnego meczu), nie oznacza, że są drużyną, z którą Polacy rozprawią się bez większych trudności. Największą przewagą sobotnich rywali polskiej reprezentacji jest fakt, że wiadomo o nich tyle, że wiadomo niewiele.
- Ostatnio graliśmy z nimi cztery lata temu. Sporo się wtedy natrudziliśmy. Holendrzy to naród uzdolniony sportowo, mają zawodników o doskonałych warunkach fizycznych. Musimy pokonać ich taktyką. My mamy tę przewagę, że gramy u siebie - uważa selekcjoner Marek Płonka.