Reklama

Setka za setką i emocje rosną

Pierwszy dzień doskonałego finału MŚ w snookerze: Shaun Murphy – Stuart Bingham 9-8. Szykuje się długi mecz

Aktualizacja: 03.05.2015 23:57 Publikacja: 03.05.2015 23:40

Setka za setką i emocje rosną

Foto: AFP

Lepiej zaczął Murphy. Podczas pierwszej popołudniowej sesji (8 frejmów) objął prowadzenie 3-0, po solidnej grze i pewnych brejkach w wysokości 68, 59 i 65 punktów. Kto bał się nudy jednostronnego meczu, mógł jednak przestać się bać – Bingham zaczął odrabianie strat od efektownej serii wbić i 105 punktów w czwartej rozgrywce.

Ciąg dalszy trudno było przewidzieć, ale nikt nie narzekał. Na tablicy pojawił się remis 4-4, gdyż Stuart Bingham, debiutant w finale, wyraźnie podbudowany dobrym wstępem, rzeczywiście zaczął grać lepiej.

– Remis to doskonały rezultat dla Binghama. Po tym jak Shaun Murphy po świetnym starcie pewnie pokonał Barry'ego Hawkinsa w półfinale, możne było pomyśleć, że powtórzy to w finale. Nie powtórzył, a każda faza finału jest ważna, w pierwszej Shaun nie wykorzystał szansy wczesnego osiągnięcia sporej przewagi. Sposób, w jaki zakończył sesję mógł też zasiać w jego umyśle parę wątpliwości – komentował siedmiokrotny mistrz świata Stephen Hendry.

Druga, wieczorna sesja (9 frejmów) tylko wzmocniła atrakcje meczu, znów była ucieczka jednego i pościg drugiego, tylko poziom gry jeszcze wzrósł. Sygnał dał Murphy – zaczął nawet lepiej, niż po południu – cztery kolejno wygrane frejmy przed krótką przerwą, w dwóch wyniki powyżej 100 punktów za jednym podejściem (121, 106).

Oznaczało to, poza wyraźnym prowadzeniem 8-4, także wyrównanie rekordu liczby brejków stupunktowych w mistrzostwach świata – 83 razy taki wynik uczestnicy uzyskali wcześniej w 2009 roku.

Reklama
Reklama

Po odpoczynku znów zaatakował Bingham, teraz on wbił kolejną setkę (dokładnie 123 punkty), też historyczną, bo od niej zaczyna się notowanie nowego rekordu mistrzostw. Po kolejnych rozbiciach, które też wygrywał, wynik zmieniła się na 8-7 dla Murphy'ego.

Dopiero wtedy mistrz z 2005 roku zdołał wygrać rozgrywkę nr 16 i zagwarantował sobie prowadzenie po pierwszym dniu. To prowadzenie jest najmniejsze z możliwych, bo ostatni frejm znów należał do Stuarta Binghama.

– Kiedy ogląda się takie sesje i sposób, w jaki Stuart się odradza można się zastanawiać, czy to po części los steruje tym finałem, czy to grający sami piszą taki scenariusz. W każdym razie widać, że Bingham świetnie się bawi, a Murphy nie załamuje końcówkami sesji, bo wie, że też gra dobrze – mówił Steve Davis, sześciokrotny mistrz świata.

Wtórował mu mistrz z 1991 roku John Parrot. – W ostatniej sesji widziałem Stuarta grającego najlepiej w karierze. Oglądaliśmy wspaniały mecz. Znów Bingham pokazuje, że za nic nie chce przegrać. To był fantastyczny pokaz siły jego charakteru, Stuart może być z siebie dumny. Widać, że obaj rywale są w stanie wygrywać po trzy-cztery kolejne frejmy. Ten mecz jest szeroko otwarty – dodał.

Wznowienie nastąpi w Crucible Theatre w poniedziałek o 15.00. Kolejna, decydująca sesja zaplanowana jest na 20.00.

> Sheffield. Mistrzostwa świata w snookerze (1,364 mln GBP). Finał (best-of-35). Po pierwszym dniu: S. Murphy (Anglia) – S. Bingham (Anglia) 9-8 (niedziela: 3-1, 1-3, 4-0, 1-4).

Reklama
Reklama

Transmisja telewizyjna w Eurosporcie.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama