Reklama

Nazwiska nie trenują

Szkoda mi Podbeskidzia, ale nie jego trenera. Mam dość rozwinięte poczucie empatii, ale jakoś nie jestem w stanie przejąć się losem Dariusza Kubickiego.

Publikacja: 20.09.2015 20:12

Stefan Szczepłek

Stefan Szczepłek

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Po pierwsze: w ciągu kilkunastu lat pracy w klubach nie przekonał mnie do swojego trenerskiego talentu. Wolałem go jako piłkarza. Po drugie i trzecie: nie mam zaufania i szacunku dla trenera, który odmówił podpisania oświadczenia antykorupcyjnego oraz dwukrotnie w trakcie sezonu zmieniał klub tylko dlatego, że inny zaproponował mu lepsze warunki. Coś bym dodał o etyce zawodowej, ale w polskiej piłce jest to pojęcie względne. Odeszło chyba wraz z przejściem na emeryturę Andrzeja Strejlaua, Andrzeja Zamilskiego i Oresta Lenczyka (mam nadzieję, że on jeszcze wróci).

Podbeskidzie jest jednym z tych klubów, w których wiele do powiedzenia mają dawni piłkarze. Nie ma chyba żadnych prawidłowości, czy to dla drużyn dobrze czy źle. W Podbeskidziu Wojciech Borecki nie potrafi zarządzać, a w Jagiellonii Cezary Kulesza potrafi. W Lechii rządzą agenci piłkarzy i nic dobrego z tego nie wynika. Mieli dobrego trenera Jerzego Brzęczka, to zatrudnili niemieckiego, który przez ponad dwa lata nigdzie nie pracował, a im się wydaje, że jak się nazywa Thomas von Heesen i grał w Bundeslidze, to wystarczy.

Podobne myślenie zaprezentowali właściciele Legii, zatrudniając Henninga Berga. Nazwiska nie trenują, podobnie jak nazwiska nie grają.

Oczywiście nie ma reguł. Radoslav Latal, bądź co bądź wicemistrz Europy z reprezentacją Czech, radzi sobie w Piaście znakomicie. Mimo że połowa drużyny to piłkarze, którzy przyszli do Gliwic latem, Piast gra skutecznie i zastanawiam się, jak długo to potrwa, bo nie mogę uwierzyć, że utrzyma pozycję lidera do mety.

To, co się dzieje w klubie z Gliwic, daje jednak do myślenia. Niewysoki budżet (nie można było zatrzymać króla strzelców Kamila Wilczka), średnio znani piłkarze, ani jednego reprezentanta Polski, a gra bardzo dobra. Gwoli przypomnienia: Latala przyjmował do pracy były dyrektor generalny Piasta Zdzisław Kręcina. On się na futbolowym fachu zna.

Reklama
Reklama

W Chorzowie Henning Berg urwał się ze stryczka. Legia zagrała wreszcie tak, jak powinna. Kiedy zdobywa się prowadzenie w 40. sekundzie, to trzeba iść za ciosem. W 12. minucie było po meczu. Młodzi chorzowianie (wśród nich trzech  ekslegionistów) dostali dobrą lekcję. Może kilkanaście godzin spędzonych na lotnisku w Danii było dla Legii lepsze od zaplanowanych zajęć?

1. liga

Wydarzeniem w tej kolejce I ligi był debiut w Miedzi Legnica hiszpańskiego pomocnika Marquitosa. Ten dziś już 28-letni zawodnik jest wychowankiem Villarreal i swego czasu uchodził za wielką nadzieję tamtego klubu i jeden z większych talentów. Marquitos ma za sobą 67 meczów w Primera Division, strzelał gole w wygranych meczach zarówno z Realem Madryt, jak i Barceloną. Od 2009 roku pojawiał się już jednak tylko w składach zespołów drugoligowych, z ostatnim swoim klubem – Sadabell – spadł w zeszłym sezonie do III ligi. Marquitos zadebiutował w barwach Miedzi bardzo efektownie – strzelił gola, zaliczył asystę, a drużyna Ryszarda Tarasiewicza rozbiła MKS Kluczbork 4:1. Liderem jest Stomil Olsztyn (mecz Dolcanu Ząbki z Chojniczanką zakończył się po zamknięciu gazety), który ma jeden mecz zaległy.

Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Sport
Warszawa biegnie po rekord. W niedzielę odbędzie się 47. Nationale Nederlanden Maraton Warszawski
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama