Miały być sztormy oraz ostre fale wkrótce po starcie, prognozy się sprawdziły. Pierwsza noc 71. regat Sydney – Hobart przyniosła mnóstwo emocji, większość spowodowała fatalna pogoda, której nie wytrzymywały nawet te najnowocześniejsze, największe i najdroższe jachty flotylli.
Mocny wiatr z południa, w podmuchach sięgający 43 węzłów, uderzył w pierwszych uczestników wyścigu płynących wzdłuż wschodnich wybrzeży Australii po około 10 godzinach od startu z Sydney. Pech sięgnął także obrońców tytułu, wedle pierwszych informacji, główny żagiel Wild Oats XI rozerwał się mniej więcej w połowie wysokości masztu na skutek gwałtownego szkwału. Załoga postanowiła w tej sytuacji wrócić do Sydney, nikt na jachcie nie odniósł obrażeń.