Najpierw był brąz na 30 km. Polak przegrał z Rosjanami Siergiejem Sawieljewem i Nikołajem Zimiatowem. Do srebrnego medalu zabrakło mu czterech sekund, do złotego prawie minutę. Pokonał za to Skandynawów i zawodników gospodarzy. Fińskie gazety były zachwycone nieznanym 22-letnim zawodnikiem z Polski. „Narkoman treningu, pokonuje 7 tys. km rocznie” pisali lokalni dziennikarze zapowiadając kolejny bieg z udziałem Polaka.
Trzy dni później, 22 lutego Łuszczek wystartował w biegu na 15 km. Na trasę wyruszył w butach, które obcierały go i powodowały krwawienie. Był za to pewny siebie i odprężony. Plan minimum wykonał, medal już zdobył. Jego największymi rywalami był Rosjanin Jewgienij Beliajew i Fin z charakterystyczną gęstą brodą Juha Mieto. Polak wystartował za nimi, z 73 numerem startowym. Półtora kilometra przed metą dostał informację od trenera Edwarda Budnego, że ma szansę na zwycięstwo. – Biegłem ponad swoje możliwości – opowiadał później. Beliajewa pokonał o 2 sekundy, a Mieto o 5.