Aktualizacja: 13.05.2018 21:00 Publikacja: 13.05.2018 21:00
Foto: Fotorzepa/Andrzej Bogacz
Legia nazywana jest wprawdzie polskim Bayernem, ale jej możliwości finansowe i organizacyjne nie przekładają się na grę.
O tym czy obroni tytuł zadecyduje mecz z Lechem w Poznaniu. Można się spodziewać kompletu publiczności i emocji, być może, do ostatniej minuty.
Legia broni tytułu. O tym jak nielogiczny może być futbol świadczy to, co obserwowaliśmy w tym klubie w ostatnich tygodniach. Romeo Jozak miał być trenerem na lata, a był zaledwie na kilka miesięcy. Dariusz Mioduski, nie chcąc robić rewolucji, namaścił na chwilowego zastępcę jego asystenta Deana Klafuricia. Wielu ekspertów uważało, że to zły pomysł, bo co sensownego może zrobić asystent, który do tej pory nawet się nie odzywał. Okazało się, że kiedy już się odezwał, to potrafił odbudować drużynę, nie przegrał z nią żadnego z siedmiu meczów, zdobył Puchar Polski, jest na dobrej drodze do obrony mistrzostwa. Miał swoje zdanie i metody. I co teraz ma zrobić Mioduski? Zwolnić go i szukać kogoś z lepszym nazwiskiem? - Każda minuta pracy w Legii jest spełnieniem moich marzeń - powiedział Klafurić na konferencji po meczu Górnikiem.
Legia spełniła podstawowy warunek do obrony tytułu: pokonała Górnika. Ale Jagiellonia wywiozła trzy punkty z Lubina, a Lech zremisował w Krakowie z Wisłą, pozbawiając się szans na tytuł. Może go zdobyć już tylko Legia lub Jagiellonia - jak przed rokiem.
W ostatniej kolejce Legia gra z Lechem w Poznaniu, a Jagiellonia z Wisłą Płock w Białymstoku. Przy założeniu, że Jagiellonia zdobędzie trzy punkty Legia musi co najmniej zremisować. Przy równej liczbie punktów mistrzem zostanie Jagiellonia.
Ale dopisywanie Jagiellonii punktów przed meczem może być zawodne. Każda z czterech najlepszych drużyn ma jeszcze o co grać. Stawką jest nie tylko tytuł mistrza Polski, ale i czwarte miejsce w tabeli, równoznaczne z prawem gry w Lidze Europy. Wisła będzie walczyła właśnie o to. Lech - o honor, Legia - o tytuł.
Krytykowani przez organizacje międzynarodowe Francuzi nie chcą znieść przepisów zakazujących noszenia hidżabu przez piłkarki. Powołują się na laickie prawo, a ostatnio na rosnące wpływy islamskich ruchów separatystycznych w sporcie.
W UEFA trwają dyskusje nad rezygnacją w rozgrywkach pucharowych z dogrywek i przejściem od razu do serii rzutów karnych. Zdaniem „Guardiana” ta zmiana regulaminu nie nastąpi jednak przed 2027 rokiem.
Po wyjazdowym zwycięstwie 5:0 nad Valencią Barcelona jest już w półfinale Pucharu Króla. Wojciech Szczęsny miał niewiele pracy, Robert Lewandowski w ogóle nie musiał wchodzić na boisko.
Piłkarska kadra zacznie eliminacje mistrzostw świata 2026 na PGE Narodowym w Warszawie, ale w tym roku zagra również na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Manchester City tuż przed zamknięciem zimowego okna transferowego sprowadził piłkarza, który ma zastąpić kontuzjowanego Rodriego. To Hiszpan Nico Gonzalez, wychowanek Barcelony, grający ostatnio w Porto.
Nie powstanie zwarty pas fortyfikacji przy wschodniej granicy, za to zostaną stworzone warunki do budowy umocnień. Nie ma się co spodziewać fajerwerków.
Krytykowani przez organizacje międzynarodowe Francuzi nie chcą znieść przepisów zakazujących noszenia hidżabu przez piłkarki. Powołują się na laickie prawo, a ostatnio na rosnące wpływy islamskich ruchów separatystycznych w sporcie.
Piątek nie zmienił układu sił na rynku walutowy. Złoty nadal trzyma się dzielnie.
Albo nasz kraj pogodzi się z pacyfikacją Strefy Gazy i planami zmiany siłą granic na Bliskim Wschodzie przez premiera Izraela, albo czeka nas kryzys w relacjach z Waszyngtonem.
Złoty jest najmocniejszy wobec euro od 2018 r. Wycenie naszej waluty pomaga kilka czynników w tym m.in. jastrzębie nastawienie Adama Glapińskiego.
W UEFA trwają dyskusje nad rezygnacją w rozgrywkach pucharowych z dogrywek i przejściem od razu do serii rzutów karnych. Zdaniem „Guardiana” ta zmiana regulaminu nie nastąpi jednak przed 2027 rokiem.
Po wyjazdowym zwycięstwie 5:0 nad Valencią Barcelona jest już w półfinale Pucharu Króla. Wojciech Szczęsny miał niewiele pracy, Robert Lewandowski w ogóle nie musiał wchodzić na boisko.
Dostępne mechanizmy rozstrzygania sporów na poziomie międzypaństwowym nie dają skutecznych narzędzi do dochodzenia swoich praw. Zainteresowanym pozostaje samopomoc w formie ceł odwetowych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas