Arsenal wyrównuje rekord

18-latek, 19-latek i 20-latek strzelili pięć z siedmiu goli dla Arsenalu w meczu ze Slavią Praga. Bramek zabrakło za to w Glasgow, gdzie topornie grający Rangersi potrafili zatrzymać Barcelonę. Tomasz Kuszczak znowu w bramce Manchesteru

Aktualizacja: 24.10.2007 14:51 Publikacja: 24.10.2007 05:18

Arsenal wyrównuje rekord

Foto: AFP

„Kiedyś bywałem na imprezach, gdzie wypicie tylko czterech pint piwa uchodziło za homoseksualizm. Nie było na nich co prawda tancerek samby, ale były dziewczyny z Offaly. Po każdym takim posiedzeniu dochodziłem do siebie przynajmniej tydzień.

We wtorek imprezowicz Ronaldinho był w pierwszym składzie Barcelony, dlatego myślałem, że Rangersi mają szansę na zwycięstwo – pisał o meczu w Glasgow komentator „Guardiana” Barry Glendenning.

Ronaldinho, który po ostatnim zgrupowaniu reprezentacji Brazylii zabalował w Rio, za co został odsunięty na jeden mecz, wrócił do drużyny we wtorek i nieoczekiwanie należał do najlepszych.

Po rzucie wolnym trafił w poprzeczkę, po innej akcji – w rękę przeciwnika w polu karnym, czego nie zauważył sędzia. Barcelona była lepsza od Szkotów i powinna wygrać, o czym najlepiej świadczą przeciwnicy. Piłkarze Franka Rijkaarda oddawali celny strzał na bramkę rywala średnio co dziesięć minut, podopieczni Waltera Smitha w kierunku bramki gości uderzyli raz.

Niecelnie. W Szkocji remis, zresztą słusznie, uznano za wielki sukces. Toporni piłkarze grający toporną piłkę zatrzymali drużynę, której efektowne zagrania są znakiem firmowym. Trudno przypuszczać, że Rangersi chcieli z Barceloną tylko zremisować, bo przeciwko takim piłkarzom nie można próbować grać na 0: 0. Jednak jeden punkt wywalczony wczoraj na Ibrox Park znacznie przybliża gospodarzy do awansu. Poza Barceloną na drodze może im jeszcze stanąć Olympique Lyon.

Chcąc liczyć się w Lidze Mistrzów piłkarze Alaina Perrina musieli wygrać w Stuttgarcie i wygrali. Cierpliwość kierownictwa klubu, który w poprzednim sezonie wygrał Bundesligę, powoli jest chyba na wyczerpaniu. Stuttgart nawet w Niemczech określany jest najsłabszym mistrzem w ostatnich kilkunastu latach.

Nic dziwnego – w Lidze Mistrzów przegrał wszystkie mecze, a na w krajowych rozgrywkach w 10 spotkaniach zdobył 10 punktów.Bez choćby jednego punktu w Lidze Mistrzów pozostaje także Dynamo Kijów, które tym razem przegrało u siebie z Manchesterem United 2: 4. To żadna niespodzianka, trudno było podejrzewać, że drużyna która nie wygrała w LM od trzech lat pokona akurat rozpędzonego mistrza Anglii. Dwa gole dla United strzelił Cristiano Ronaldo, jednak i tak nie trafi na czołówki gazet na Wyspach. Tam będzie dzisiaj miejsce tylko dla Arsenalu.

W spotkaniu ze Slavią Praga jego piłkarze strzelili siedem goli, nie tracąc żadnego. „Theo Walcott zaprowadził Arsenal do siódmego nieba” – napisał „Guardian”.Na Emirates Stadium 18-letni napastnik, który zresztą znajdował się już w kadrze reprezentacji Anglii na mundial w Niemczech, strzelił dwa gole.

Tyle samo dołożył 20-letni Cesc Fabregas, o jedną bramkę postarał się 19-letni Nicklas Bendtner. To była prawdziwa parada małolatów. Arsenal wyrównał rekord Ligi Mistrzów należący do Juventus Turyn (mecz z Olympiakosem Pireus w sezonie 2003/2004). Piłkarze Wengera odnieśli 12 zwycięstwo z rzędu w tym sezonie i od pobicia klubowego rekordu dzielą ich jeszcze trzy wygrane.

Nawet Thierry Henry, który odszedł do Barcelony nie wierząc, że Arsenal stać na sukcesy w najbliższych latach, przyznał, że wyniki osiągane przez jego byłych kolegów są fenomenalne. Chociaż na występy Polaków w tej kolejce Ligi Mistrzów specjalnie nie liczyliśmy, dwóch pojawiło się na boisku. Dawid Janczyk zagrał ostatni kwadrans w CSKA Moskwa w przegranym meczu z Interem, a Tomasz Kuszczak zmienił kontuzjowanego Edwina van der Sara w 80. minucie, znowu nie przepuścił piłki do bramki i w ten sposób być może znowu na jakiś czas stanie bramkarzem numer jeden w Manchesterze United.

Paweł Golański nie znalazł się nawet w kadrze Steauy Bukareszt, która przegrała z Sevillą 1: 2 i pozostaje bez choćby jednego punktu na koncie.Dzisiaj w LM o być albo nie być zagra Liverpool, który jeśli chce awansować do kolejnej rundy, musi pokonać Besiktas w Stambule. Celtic Glasgow z Arturem Borucem walczy z Benfiką w Lizbonie. Na wyjeździe Celtic jeszcze nigdy w LM nie wygrał.

„Kiedyś bywałem na imprezach, gdzie wypicie tylko czterech pint piwa uchodziło za homoseksualizm. Nie było na nich co prawda tancerek samby, ale były dziewczyny z Offaly. Po każdym takim posiedzeniu dochodziłem do siebie przynajmniej tydzień.

We wtorek imprezowicz Ronaldinho był w pierwszym składzie Barcelony, dlatego myślałem, że Rangersi mają szansę na zwycięstwo – pisał o meczu w Glasgow komentator „Guardiana” Barry Glendenning.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Piłka nożna
Krezusi ruszyli na zakupy. Liverpool królem polowania
Piłka nożna
Ronaldinho przyleciał do Polski. W sobotę zagra w Chorzowie
Piłka nożna
Co się dzieje z Kylianem Mbappe? Gwiazdor Realu wyszedł ze szpitala, ale nie wiadomo, kiedy zagra
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. Trybuny na razie świecą pustkami
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Piłka nożna
Polskie kluby znają rywali w europejskich pucharach. Z kim zagrają Lech, Legia, Jagiellonia i Raków?