Rz: Spodziewał się pan, że wiosną będziecie powiększać przewagę nad rywalami w takim tempie?
Maciej Skorża: Nie, bo trudno było na przykład oczekiwać, że Legia straci punkty z Zagłębiem Sosnowiec. Jestem zaskoczony: mamy już za sobą trudne wyjazdy do Poznania i Kielc, a przewaga jeszcze urosła. Nie ma co ukrywać – choć patrzymy przede wszystkim na siebie, a wyniki innych są na drugim planie, to każde ewentualne potknięcie Legii czy Groclinu nas ucieszy.
Dlaczego Wisła nie gra tak dobrze jak jesienią?
Początek na pewno nie wygląda efektownie, ale nie ukrywam, że zakładałem taki scenariusz. Wiedziałem, że po trudnym okresie przygotowawczym możemy mieć trochę problemów. Do tego doszły jeszcze urazy wykluczające na dłuższy czas kilku zawodników. Najważniejsze, że mimo problemów udawało nam się w lidze wygrywać.
A może kontuzje kilku zawodników to właśnie ułatwienie? Nie musi pan jeszcze podejmować decyzji, że zagra Paweł Brożek, na ławce usiądzie Radosław Matusiak, a Andrzej Niedzielan pójdzie na trybuny.