Zagrali powyżej oczekiwań

W najważniejszym meczu eliminacji mundialu 2010 Polska pokonała Czechy 2:1. Dobra postawa zawodników zaskoczyła komentatorów, ale Polacy mecz wygrali zasłużenie, po ciekawym i wartkim spotkaniu.

Aktualizacja: 12.10.2008 19:33 Publikacja: 11.10.2008 21:04

Jakub Blaszczykowski

Jakub Blaszczykowski

Foto: AFP

Po wczorajszym występie Jakub Błaszczykowski ma prawo oczekiwać, że oprócz oferty ze strony Liverpoolu z ostatnich dni, pojawią się następne, z kolejnych klubów europejskiej elity. W sobotni wieczór pomocnik reprezentacji Polski zachwycił ponad 40-tysięczną publiczność na Stadionie Śląskim. Najpierw po jego akcji marzeń bramkę strzelił Paweł Brożek, a w drugiej części bohater spotkania z Czechami podwyższył na 2:0.

Podobnie jak dwa lata temu z Portugalią (2:1) polski zespół rozegrał w Chorzowie bardzo dobre spotkania. Zaskoczył Leo Beenhakker, decydując się na desygnowanie od pierwszej minuty na lewej obronie Jakuba Wawrzyniaka. Ale to właśnie zawodnik Legii Warszawa, po świetnym podaniu kolegi klubowego Rogera Guerreiro, mógł jako pierwszy wpisać się na listę strzelców. W 18. minucie znalazł się przed Petrem Cechem, ale fatalnie przestrzelił.

Momentami Polacy zamykali rywali na ich połowie. Bardzo groźna była polska lewa strona, gdzie co najmniej dwukrotnie, mimo asysty dwóch przeciwników, przedzierał się Euzebiusz Smolarek. 27-letni piłkarz znów był błyskotliwy i skuteczny w swych zwodach, a po kąśliwym strzale niewiele zabrakło aby z boku boiska przelobował bramkarza Czech. "Ebi, Ebi" - skandowała publiczność, która zachwycała się umiejętnościami techniczmymi Smolarka.

Ale wczoraj zdecydowanie najlepszy był Błaszczykowski. Najpierw niemal na kolanach ograł w środkowej strefie dwóch czeskich pomocników, czubem buta uprzedził Tomasa Ujfalusiego i dograł do Brożka, który znakomicie przymierzył i było 1:0.

Chwilę później doszło do niepotrzebnych zamieszek na stadionie, między kibicami obu zespołów. Zdecydowana większość widzów dalej dopingowała piłkarzy, a z trybun niosło się: "Jeszcze jeden, jeszcze jeden".

Czesi w pierwszej połowie rozczarowali. Co prawda w pierwszej akcji defensorom "urwał się" Milan Baros, potem strzał Miroslava Slepicki z pola karnego nogami wybronił Artur Boruc, jednak po ósmej drużynie rankingu FIFA można się było spodziewać o wiele więcej. Publiczność ucichła jeszcze raz, kiedy Cech wyrzucił ręką piłkę na 50 metrów, niefortunnie przedłużył ją Wawrzyniak (pod koniec pierwszej połowy zszedł kontuzjowany, a jego miejsce zajął Jacek Krzynówek), a Boruc znów bronił groźne uderzenie, tym razem Barosa.

Druga połowa rozpoczęła się fantastycznie dla Polaków. W53. minucie Błaszczykowski wyszedł sam na sam i sprytnymstrzałem podwyższył na 2:0. Kibice oszaleli z radości, aBeenhakker wymownymi gestami dziękował 23-letniemu graczowi zazdobycie gola. Z kolei kilkadziesiąt minut wcześniej, jeszczeprzed pierwszym gwizdkiem, za wiele lat występów w kadrzepodziękowano Jackowi Bąkowi. Tym samym 96-krotny reprezentantPolski oficjalnie pożegnał się z drużyną narodową.

Trener gości Petr Rada po stracie drugiej bramki zdecydował się na dwie zmiany i zmienił ustawienie na 3-5-2. Niewiele to jednak zmieniło, bowiem wciąż groźniejsi byli podopieczni Holendra. Bliski powodzenia po strzela głową był Dariusz Dudka. Wcześniej boisko opuścił Brożek, a widowni zgotowała mu owację: "Dziękujemy, dziękujemy".

W 81. minucie niewiele pomylił się czeski stoper David Rozehnal. Gdyby w tym momencie rywale zdobyli kontaktowego gola, z pewnością dodałby im skrzydeł, a tym bardziej, że wcześniej pojawił się na placu gry groźny Martin Fenin. W taki obrót sprawy - na korzyść Czechów - nie wierzyli polscy kibice, którzy odśpiewali hymn kraju.

W 84. minucie znów Polacy świetnie odebrali piłkę, Błaszczykowski zagrał z pierwszej piłki do wychodzącego Roberta Lewandowskiego, ale niestety jego podanie do Smolarka było zbyt lekkie. W tym momencie mogło być już po spotkaniu. Tymczasem w rewanżu zacentrował z lewej strony Sverkos, a bramkę uzyskał Fenin. To była znakomita akcja rezerwowych. Na szczęście dla polskich graczy wynik 2:1 utrzymał się do końca. A sam Beenhakker jeszcze zagrzewał kibiców do pomocy swej reprezentacji.

[ramka][b]Po meczu powiedzieli:[/b]

[b]Leo Beenhakker, trener Polski:[/b] Zagraliśmy bardzo dobry mecz o czym świadczyć może fakt, iż przez godzinę byliśmy w stanie trzymać Czechów w środku boiska. Mieliśmy w tym spotkaniu naprawdę doskonałe momenty. Popracować musimy jednak nad tym, by lepiej reagować na zmiany gry rywala. Przy prowadzeniu 2:0 wiadomo, że przeciwnik będzie walczył o zdobycie bramki. Chodzi wtedy o zachowanie kontroli. Zawodnicy muszą zrozumieć, że najlepszą obroną jest posiadanie piłki i nie dawanie przeciwnikowi okazji do strzelenia gola. Problemem każdego trenera jest czas. Wiemy nad czym mamy pracować, ale w ciągu trzech czy czterech dni nie da się wiele zrobić. Pokazaliśmy dziś dobry futbol, grało nam się na Stadionie Śląskim wspaniale, a kibice stworzyli rewelacyjną atmosferę. Dużo rozmawiałem z członkami sztabu trenerskiego na temat kwestii personalnych. Miałem osiem argumentów za tym, żeby w podstawowym składzie zagrał Łukasz Fabiański i dziewięć, by postawić na Artura Boruca. To zawsze są trudne decyzje, które jednak trener musi podjąć. Nie czuliśmy dodatkowej presji w związku z sytuacją wokół PZPN w ostatnim czasie, ale przy budowie dobrej atmosfery wokół reprezentacji to na pewno nie pomogło. Wiele rzeczy dzieje się nie tak jak powinno, mam tutaj na myśli choćby późniejszy start ligi, czy dzisiejsze pożegnanie zawodnika, który w kadrze rozegrał ponad 90 spotkań. Nie odbyło się to w sposób odpowiedni.

[b]Petr Rada, trener reprezentacji Czech:[/b] To nieprzyjemna strata punktów, ale mamy przed sobą jeszcze osiem spotkań i musimy zacząć wygrywać. Nie tak wyobrażałem sobie oczywiście początek eliminacji. Założeniem na dzisiejszy mecz było utrzymywanie piłki jak najdalej od własnego pola karnego. Do momentu straty pierwszej bramki to się udawało. Potem musieliśmy zmienić styl gry, staraliśmy się wrzucać piłkę za polskich obrońców, grać długimi piłkami, ale to się nie do końca udawało. Za późno zdobyliśmy bramkę, by wystarczyło czasu na wywalczenie choćby jednego punktu. [/ramka]

[ramka]Składy piłkarskich reprezentacji Polski i Czech na mecz grupy 3 eliminacji mistrzostw świata w Chorzowie:

[b]Polska:[/b] 1-Artur Boruc; 13-Marcin Wasilewski, 14-Michał Żewłakow,5-Dariusz Dudka, 4-Jakub Wawrzyniak; 16-Jakub Błaszczykowski,18-Mariusz Lewandowski, 10-Rafał Murawski, 7-Euzebiusz Smolarek;6-Roger Guerreiro; 9-Paweł Brożek.

[b]Rezerwowi:[/b] 12-Łukasz Fabiański, 2-Grzegorz Wojtkowiak, 3-Tomasz Jodłowiec, 8-Jacek Krzynówek, 11-Łukasz Sosin, 15-Rafał Boguski,17-Robert Lewandowski.

[b]Czechy:[/b] 1-Petr Cech; 2-Zdenek Grygera, 4-David Rozehnal,18-Tomas Ujfalusi, 6-Marek Jankulovski; 12-Zdenek Pospech,5-Radoslav Kovac, 13-Jaroslav Plasil, 11-Radek Sirl; 15-MilanBaros, 10-Miroslav Slepicka.

[b]Rezerwowi:[/b] 16-Jaroslav Drobny, 3-Michal Kadlec, 7-Libor Sionko,8-Vaclav Sverkos, 9-Martin Fenin, 14-David Jarolim, 17-JanRajnoch.[/ramka]

Piłka nożna
Lucjan Brychczy. Ta legenda na pewno nie umrze
Piłka nożna
Lucjan Brychczy nie żyje. Legendarny piłkarz Legii miał 90 lat
Piłka nożna
Dramatyczne chwile w meczu Serie A. Edoardo Bove stracił przytomność
Piłka nożna
Jamie Bynoe-Gittens. Strzelił gola Bayernowi, chcą go wielkie kluby
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Piłka nożna
Barcelona zawiodła. Robert Lewandowski - też
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska