Vicente Del Bosque kontynuuje dzieło Luisa Aragonesa. Kolejne zwycięstwa nie robią już wrażenia na kibicach. Przed meczem z Belgią wszyscy się zastanawiali, czy Iker Casillas pobije rekord Andoniego Zubizaretty i Paco Buyo (obaj nie stracili gola przez 691 minut). Bramkarz Realu Madryt ostatnio wyciągał piłkę z siatki w spotkaniu grupowym Euro 2008 ze Szwecją (2:1), czyli 14 czerwca.
Odpowiedź przyszła szybko. Już w 7. minucie Wesley Sonck wykorzystał dokładne dośrodkowanie i strzałem głową pokonał Casillasa. Do poprawienia rekordu zabrakło 42 minut. Chwilę później następny cios – kontuzja Fernando Torresa.
Po raz pierwszy od dziesięciu lat w Brukseli sprzedano wszystkie 50 tysięcy biletów. Ci, którzy wybrali się na stadion, na pewno nie żałowali tej decyzji. Belgowie udowodnili, że będą liczyli się w walce o bilety na mundial, a Hiszpanie, że nie przez przypadek są najlepsi w Europie. W odpowiednim momencie zabrali się do odrabiania strat, przed przerwą wyrównał Andres Iniesta, a w końcówce David Villa przedłużył wspaniałą serię zwycięstw reprezentacji.
Rio Ferdinand stwierdził w rozmowie z „Timesem”, że przed przyjściem Fabio Capello reprezentacja Anglii przypominała raczej cyrk niż profesjonalną drużynę. Obrońca Manchesteru Utd podzielił się z dziennikarzami opinią na temat zgrupowania w Baden-Baden przed mundialem w Niemczech, gdzie paparazzi śledzili każdy krok piłkarzy: – Staliśmy się celebrytami. Futbol zszedł na drugi plan. Teraz jest inaczej. Znajomi nie mogą jeździć z nami na obozy, a my jesteśmy zmotywowani, chcemy zwyciężać.W pierwszej połowie sobotniego spotkania z Kazachstanem Anglicy wyglądali, jakby już zapadli w sen zimowy, w drugiej wprawdzie odkupili winy, ale Capello zdawał sobie sprawę, że z Białorusinami nie pójdzie już tak łatwo. Porównał nawet ich styl gry do Arsenalu. – Widziałem trzy mecze naszych rywali. Są bardzo groźni, potrafili zremisować z Argentyną i Niemcami – uzasadniał Capello. Zapomniał jednak, że pozbawieni swej gwiazdy, pomocnika Barcelony Aleksandra Hleba, mocno tracą na wartości. W znakomitej formie jest Wayne Rooney. Znów zdobył dwie bramki i poprowadził drużynę do czwartego z rzędu zwycięstwa. Ostatnio tak dobrze Anglicy rozpoczęli eliminacje MŚ w 1949 roku. Gola w Mińsku, w swoim stylu – z daleka, po ziemi, strzelił również Steven Gerrard. Kapitan Liverpoolu nie mógł być pewien, czy zagra w podstawowym składzie, bo niektórzy sugerowali, że dwóch ofensywnych pomocników na boisku przynosi więcej szkody niż pożytku, więc lepiej postawić na Franka Lamparda. Capello znalazł jednak miejsce dla Gerrarda – na lewej stronie.
Walijczycy grali ostatnio w MŚ 50 lat temu. Po porażce z Niemcami (0:1) marzenia o awansie stopniowo się od nich oddalają. Tracą już cztery punkty do wicemistrzów Europy.