Reklama
Rozwiń

Cztery lata z Latą

Nowym prezesem PZPN jest Grzegorz Lato, którego delegaci wybrali już w pierwszej turze. Szok na zjeździe wywołało wystąpienie Hryhorija Surkisa

Aktualizacja: 31.10.2008 10:45 Publikacja: 30.10.2008 21:18

Grzegorz Lato w chwilę po wyborze na prezesa

Grzegorz Lato w chwilę po wyborze na prezesa

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Wszyscy podpowiadali: Zbigniew Boniek, a delegaci powiedzieli: Grzegorz Lato. Nie była potrzebna druga tura. Nowy prezes zdobył, 57 na 112 głosów, dokładnie tyle ile potrzebował. Boniek zebrał 19, Zdzisław Kręcina 36, a Tomasz Jagodziński zrezygnował przed głosowaniem.

Epoka Michała Listkiewicza skończyła się w pośpiechu, tłumnym odprowadzeniem byłego prezesa do wyjścia. W świetle fleszy Listkiewicz brnął w stronę szatni. – Musicie się przyzwyczaić, że teraz najważniejszy jest Grzesio – tłumaczył. Można uznać, że to było symboliczne przekazanie władzy.

[srodtytul]Nowi ludzie prezesa[/srodtytul]

Trzeba się przyzwyczaić, że teraz najważniejszy jest Grzesio, ale też do kilku innych spraw. Do nowych twarzy wśród najważniejszych działaczy związku, bo nastają rządy tych, którzy dotychczas byli na drugim planie. I nie chodzi o tych, których nowy prezes wskazał na swoich wiceprezesów: Adama Olkowicza jako odpowiedzialnego za sprawy zagraniczne, Antoniego Piechniczka (szkolenie) i Rudolfa Bugdoła, szefa śląskiego ZPN (sprawy prawnofinansowe).

Oni będą oficjalnie przybocznymi nowego szefa, ale prawdziwym rozgrywającym w związku staje się Kazimierz Greń. Podkarpacki baron PZPN, który zorganizował Lacie kampanię, zbierał dla niego głosy, i który po ogłoszeniu wyników cieszył się, jakby strzelił gola w finale mistrzostw świata. Wyskoczył w górę, krzycząc "Jest!". Potem do końca zjazdu pokazywał, kto tu będzie rządził. Spacerował po sali, pokazywał wyciągnięty w górę kciuk.

[srodtytul]Cofnięcie się o 20 lat[/srodtytul]

Baronowie, czyli szefowie wojewódzkich związków, mieli w czwartek w Sheratonie swoje wielkie chwile. Mogą powiedzieć: odzyskaliśmy związek. Lato jest przede wszystkim ich prezesem. Przedstawiciele innych grup wpływów w PZPN nie ukrywali rozczarowania. – Cofnęliśmy się o 20 lat – mówił jeden z nich. Prywatnie, nie do cytowania, bo z nową władzą trzeba się jakoś ułożyć.Układał się będzie m.in. jeden z przegranych, Zdzisław Kręcina, który zapewne pozostanie sekretarzem generalnym. Wystartował w wyborach mimo prokuratorskich zarzutów, choć do ostatnich chwil Listkiewicz, a z nim UEFA i FIFA, próbowali skłonić Kręcinę do rezygnacji, by nie rozdrażniał ministra sportu.

W dniu wyborów sięgnęli po ostateczną broń: ukraińskiego członka Komitetu Wykonawczego UEFA Hryhorija Surkisa. I strzelili sobie w stopę. "Nasz wielki przyjaciel", jak go przedstawił Listkiewicz, po kilku zdaniach rozbiegu przeszedł do rzeczy. Powiedział, że w normalnych warunkach Kręcina byłby idealnym prezesem, ale dziś jego wybór byłby "tragedią dla wszystkich": Kręciny, PZPN, Polski, Ukrainy.

– Mamy dwóch wspaniałych kandydatów, byłych piłkarzy, którzy byli moimi idolami. Dlatego mówię Zdzisławowi: wycofaj swoją kandydaturę, władza nie pozwoli ci pracować – mówił Surkis.

Słysząc szmer niezadowolenia na sali, zaczął uspokajać nastroje, ale wyszło jeszcze gorzej. – Bardzo proszę, żebyście nie traktowali tego, co robię, jako pogwałcenia demokracji. Od tego, jak wybierzecie, zależy nie tylko los Euro, ale i wasze życie. Niektórzy muszą zrezygnować ze swojego egoizmu. Najlepiej będzie wybrać człowieka Zachodu – mówił, wskazując w ten sposób, którego z dwóch byłych piłkarzy ma na myśli. Nazwisko Boniek nie padło, ale Mielec raczej nie jest na Zachodzie, więc Lato odpadał.

[srodtytul]Okupant?[/srodtytul]

Większości komentarzy na temat wystąpienia Surkisa nie da się zacytować. – Kto to przyjechał, okupant? – pytał Zdzisław Drobniewski z GKS Bełchatów. – Skandal – mówił Lato. Boniek nie ukrywał, że kandydował na prośbę UEFA i FIFA, ale chyba inaczej wyobrażał sobie wsparcie. To, co zrobił Surkis, przypominało raczej pocałunek śmierci.

Przedstawiciel komisji wyborczej wyczytywał wyniki pierwszej tury w kolejności alfabetycznej. "Zbigniew Boniek 19, Zdzisław Kręcina 36...". – Czyli Grzesio już w pierwszej turze - krzyknął wtedy ktoś, kto pierwszy policzył, że dla Laty zostało 57 głosów.

To była najmniejsza liczba dająca zwycięstwo: głosowało 113 delegatów, jeden głos był nieważny. Gdyby oddano go prawidłowo, druga tura też nie byłaby konieczna, bo to był głos na Latę, tylko krzyżyk został postawiony poza wyznaczonym miejscem.

Ale nie jest wykluczone, że dogrywka będzie, może nawet trzeba będzie powtórzyć wybory. Wszystko przez odebranie mandatu Sylwestrowi Cackowi, właścicielowi Widzewa, który chciał na zjeździe reprezentować Cracovię. Krakowski klub w ostatniej chwili wymienił swoich delegatów: zabrał mandat Zbigniewowi Koźmińskiemu, dał go Cackowi.

[srodtytul]Cycek nie Cycek[/srodtytul]

Delegaci przegłosowali jednak, że mandat ma wrócić do Koźmińskiego, nie przejmując się tym, że nowy statut związku pozwalał na taką zmianę. – Kolega Cycek decyzją delegatów traci swój mandat – przejęzyczył się prowadzący obrady Piechniczek. – Cycek nie Cycek, w każdym razie ja się zastanowię czy z tą sprawą nie pójść do sądu i podważyć legalność zjazdu – mówił wściekły Cacek. Koźmiński nie chciał przyjąć mandatu, zrzekł się go. Gdyby tego nie zrobił, a zagłosował na Bońka lub Kręcinę, w wyborach potrzebna byłaby druga tura. Dlatego Cacek ostatecznie postanowił, że pójdzie do sądu.

Z ogłaszaniem ery Grzegorza Laty trzeba jeszcze poczekać. Również dlatego, że FIFA i UEFA dostały po nosie i szybko tego nie zapomną. Adam Olkowicz podobno nie może już liczyć na posadę koordynatora do spraw Euro: to kara za przejście do opozycji.

Ciąg dalszy nastąpi.

[ramka][srodtytul]Kontrkandydaci po wyborach[/srodtytul]

[b]Zdzisław Kręcina[/b]

Byłem przekonany, że Lato wygra już w pierwszej turze. Nawet jestem zaskoczony, że dostał tak mało głosów. Na pewno będzie bardzo dobrym prezesem. Jest przewidywalny. Sekretarza generalnego mianuje się i odwołuje. Ja zostałem mianowany jeszcze przez prezesa Mariana Dziurowicza i pełnię tę funkcję już dziewięć i pół roku. Nie wiem, czy skorzystam z propozycji nowego prezesa, by pozostać w związku. Nie wiem, czy on sam nie wycofa się z tej propozycji. Ewentualnej współpracy się nie boję, byłaby dobra. Zwycięstwa Laty nie traktuję jako swojej porażki. Może tak wyglądam, ale jestem po prostu zmęczony. Muszę odpocząć. Mam inne pomysły na życie, może pora coś zmienić.

[b]Zbigniew Boniek[/b]

Myślałem, że Lato ma większe poparcie. Kandydatem jest od roku, a tutaj tylko 57 głosów, czyli dokładnie tyle, ile było potrzeba. Gratuluję mojemu przyjacielowi, ale za mocnego wejścia nie miał, i mam nadzieję, że sobie poradzi. Jak to się mówi: chciałeś rower, to pedałuj.

Zarządzanie PZPN to nie jest łatwa sprawa. Zobaczymy, jakie będą koncepcja zarządzania, strategia rozwoju, pomysł na rozliczenie się z korupcją, zmiana wizerunku tak wielkiej organizacji. Lato musi dobrać mądrych ludzi do pomocy, bo niezbędni są ludzie doświadczeni i wykształceni. Nie wyobrażam sobie, żebym miał pracować w PZPN. Od początku powiedziałem, że nie interesują mnie żadne układy. Przegrałem, gratuluję Lacie i 19 ludziom, którzy na mnie głosowali.

[i]koło[/i][/ramka]

Wszyscy podpowiadali: Zbigniew Boniek, a delegaci powiedzieli: Grzegorz Lato. Nie była potrzebna druga tura. Nowy prezes zdobył, 57 na 112 głosów, dokładnie tyle ile potrzebował. Boniek zebrał 19, Zdzisław Kręcina 36, a Tomasz Jagodziński zrezygnował przed głosowaniem.

Epoka Michała Listkiewicza skończyła się w pośpiechu, tłumnym odprowadzeniem byłego prezesa do wyjścia. W świetle fleszy Listkiewicz brnął w stronę szatni. – Musicie się przyzwyczaić, że teraz najważniejszy jest Grzesio – tłumaczył. Można uznać, że to było symboliczne przekazanie władzy.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku