Nadzieja nie umiera

Lech – Deportivo 1:1. Mimo remisu po bardzo dobrej grze w Poznaniu Lech jeszcze ma szansę na awans do następnej rundy. Musi jednak pokonać Feyenoord w Rotterdamie

Aktualizacja: 05.12.2008 10:58 Publikacja: 05.12.2008 04:13

Mecz Lecha z Deportivo w Poznaniu w fazie grupowej Pucharu UEFA pełen był widowiskowych starć pod ob

Mecz Lecha z Deportivo w Poznaniu w fazie grupowej Pucharu UEFA pełen był widowiskowych starć pod obydwiema bramkami

Foto: Rzeczpospolita, Bartosz Jankowski

To był jeden z tych meczów, które przejdą do historii Lecha. I gdyby zakończył się zwycięstwem, mówiłoby się o nim latami.

Poznaniacy zagrali bardzo dobrze, nikt nie będzie miał do nich pretensji, że tylko zremisowali, ponieważ rzadko ogląda się polską drużynę walczącą do ostatniej minuty i nietracącą do końca nadziei. Przeciwnik był jednak bardzo dobry, a bramkarz Deportivo Daniel Aranzubia bronił w najbardziej nieprawdopodobnych sytuacjach.

Poznaniacy popełnili w całym meczu dwa poważne błędy w ciągu kilkunastu sekund, ale właśnie one zadecydowały o wyniku. Już w drugiej minucie obrońca Zlatko Tanevski, mogąc wybić piłkę, stracił ją na rzecz Misty. Hiszpanie wykonywali rzut rożny, po którym środkowy obrońca Diego Daniel Colotto strzelił z bliska, a Ivan Turina nie utrzymał piłki w rękach. Nim upłynęła 120. sekunda gry, zawaliły się wszelkie plany trenera Franciszka Smudy. Teraz goście mogli grać spokojniej, a nasi piłkarze, już pod presją, musieli nie tylko myśleć o odrobieniu straty, ale także uważać, żeby nie była większa.

W akcje ofensywne włączali się wszyscy poznaniacy. Manuel Arboleda był i obrońcą, i napastnikiem. Strzelał, dryblował, podawał. Zadowoleni z wyniku goście kontrolowali grę, szybko podawali sobie piłkę, za którą nasi musieli biegać, przez co bardziej się męczyli. Trudno było zatrzymać meksykańskiego pomocnika Jose Guardado, inny – De Guzman – zatrzymywał większość naszych akcji.

Jednak ostatnie pięć minut pierwszej połowy to pokaz gry Lecha, który powinien przynieść mu trzy gole, a dał tylko jednego. Był piękny – Semir Stilić podał piłkę ze środka boiska, przed polem karnym na lewo, do Arboledy, ten odegrał ją w prawo do Hernana Rengifo i Peruwiańczyk nie dał szans bramkarzowi. Już w doliczonym czasie, po podaniu Sławomira Peszki, Stilić powinien zdobyć drugiego gola, a w chwilę później, po strzale Rengifo, piłka minęła o centymetry słupek.

W drugiej połowie lechici zagrali jeszcze szybciej. Hiszpanie nie mogli już tak łatwo podawać sobie piłki i zaledwie dwa, trzy razy zagrozili naszej bramce. Lech miał w tej części gry osiem rzutów rożnych i kilka popisowych akcji.

Wszyscy grali znakomicie, chociaż więcej można się było spodziewać po reprezentancie Polski Rafale Murawskim. Bardzo dobry mecz rozegrał na lewej pomocy Jakub Wilk. Po jego strzale, kończącym akcję Peszki, Aranzubia pierwszy raz instynktownie obronił piłkę nogami. Potem bronił jeszcze strzały Stilicia z akcji i rzutu wolnego. W innej sytuacji piłka po uderzeniu Arboledy z kilku metrów przeleciała obok słupka. Sztuką było nie trafić.

[wyimek]Gdyby Lech wygrał, o meczu mówiłoby się w Poznaniu latami. Rzadko polska drużyna wierzy w zwycięstwo do końca[/wyimek]

Hiszpański trener Miguel Lotina do 78. minuty przeprowadził wszystkie trzy zmiany zawodników, a Franciszek Smuda nie zrobił żadnej. Nie musiał, bo wszyscy grali, jak trzeba. Dopiero na ostatnie dziesięć minut wpuścił na boisko Roberta Lewandowskiego, ale tym razem nie miał on żadnej okazji do strzału.

Remis jeszcze nie przekreśla szans na awans, ponieważ CSKA pokonało w wyjazdowym meczu Nancy 4:3. W ostatniej kolejce, 17 grudnia, Deportivo spotka się na własnym boisku z Nancy. Jeśli nie będzie remisu, a Lech tego samego dnia pokona w Rotterdamie Feyenoord, który przegrał do tej pory wszystkie trzy mecze, do następnej rundy awansują Polacy. W przypadku remisu w La Corunie Lechowi do awansu potrzebne będzie dwubramkowe zwycięstwo.

[ramka]Lech Poznań – Deportivo La Coruna 1:1 (1:1)

Bramki: dla Lecha: H. Rengifo (41); dla Deportivo: D. Colotto (2). Żółte kartki: Stilic (Lech). S. Sędziował C. Thomson (Szkocja). Widzów 21 000.Lech: Turina - Wojtkowiak, Tanevski, Arboleda, Djurdjevic - Peszko (79, Lewandowski), Murawski, Bandrowski, Stilic, Wilk - RengifoDeportivo: Aranzubia - Adrian Lopez, Colotto, Lopo, Filipe - De Guzman, Sergio, Guardado (71, Lafita), Valeron (78, Verdu) - Cristian, Mista (59, Riki)

• AS Nancy - CSKA Moskwa 3:4 (1:2)

Tabela grupy H

1. CSKA 4 12 12-5

2. Nancy 3 4 8-6

3. Deportivo 3 4 4-4

4. Lech 3 2 4-5

5. Feyenoord 3 0 1-9

Grupa E

• VfL Wolfsburg - FC Portsmouth 3:2 (2:2) • Heerenveen - SC Braga 1:2 (1:1)

1. Wolfsburg 3 9 11-5

2. AC Milan 3 7 6-3

3. Braga 4 6 7-5

4. Portsmouth 3 1 4-8

5. Heerenveen 3 0 3-10

Grupa F

• Slavia Praga - Hamburger SV 0:2 (0:1) • Aston Villa - MSK Żylina 1:2 (0:2)

1. Hamburger 3 6 4-2

2. Aston Villa 3 6 4-3

3. Ajax 3 6 3-2

4. Żylina 4 4 3-4

5. Slavia 3 1 0-3

Grupa G

• CF Valencia - Club Bruges 1:1 (0:1)

• FC Kopenhaga - Rosenborg Trondheim 1:1 (0:1)

1. St. Etienne 3 7 7-2

2. Valencia 3 5 6-2

3. Bruges 3 3 2-2

4. Kopenhaga 3 2 3-5

5. Rosenborg 4 2 1-8

Tłustym drukiem zespoły, które awansowały do 1/16 finału[/ramka]

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=s.szczeplek@rp.pl]s.szczeplek@rp.pl[/mail]

To był jeden z tych meczów, które przejdą do historii Lecha. I gdyby zakończył się zwycięstwem, mówiłoby się o nim latami.

Poznaniacy zagrali bardzo dobrze, nikt nie będzie miał do nich pretensji, że tylko zremisowali, ponieważ rzadko ogląda się polską drużynę walczącą do ostatniej minuty i nietracącą do końca nadziei. Przeciwnik był jednak bardzo dobry, a bramkarz Deportivo Daniel Aranzubia bronił w najbardziej nieprawdopodobnych sytuacjach.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Piłka nożna
Ekstraklasa czekała na taki przełom w Europie. Nie wolno tego zepsuć
Piłka nożna
Liga Konferencji. Legia pokonała Chelsea, miła niespodzianka w Londynie
Piłka nożna
Liga Konferencji. Jagiellonia się nie poddała, Betis krok od finału we Wrocławiu
Piłka nożna
Liga Mistrzów: Zamach na tron się powiódł, Europa czeka na nowego króla
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Real abdykował, znamy pary półfinałowe