Przed meczem włoscy eksperci Gianluca Vialli, Beppe Bergomi i Zwonimir Boban, podobnie jak bukmacherzy, zgodnie uznali, że wszystko przemawia za Juventusem: własne boisko, nieobecność z powodu kartek i kontuzji Gattuso, Kaki, Flaminiego i Legrotaglie w drużynie gości, a na dodatek ulewa, bo ciężkie boisko miało zniwelować bezapelacyjną wyższość techniczną Milanu i sprzyjać silniejszym fizycznie turyńczykom.

W pierwszej połowie brylował Milan, ale to Juventus strzelił trzy bramki. Najpierw sfaulowany w polu karnym Del Piero w 16. minucie wykorzystał jedenastkę. Milan dalej nacierał i po półgodzinie gry Pato wyrównał z podania Ronaldinho.

Kilka minut później, po rzucie rożnym, Chiellini wykorzystał bezradność obrony Milanu w powietrzu, potem po centrze De Ceglie to samo zrobił potężny Amauri. Wydawało się, że mecz się skończył po 45 minutach. Milan jednak pozbierał się i Ambrosini w 56. min strzelił kontaktową bramkę, w czym pomogły mu aż dwa rykoszety. Zgodnym zdaniem obu trenerów losy spotkania 10 minut później rozstrzygnął Zambrotta, podcinając tuż przed polem karnym szarżującego De Ceglie, za co wyleciał z boiska. Milan zapłacił za to chwilę potem. Amauri po błyskotliwej kombinacji z Sissoko ustalił wynik spotkania.

Po meczu Boban zwrócił uwagę, że obrona to najsłabsza formacja Milanu i nieprzypadkowo najpewniejszym jej punktem jest 40-letni Maldini. Podkreślił, że Milan grał ładniej i składniej, ale przed polem karnym Juventusu tracił fantazję, co szczególnie dziwi w przypadku Ronaldinho. Vialli podziwiał ducha Milanu i stwierdził, że drużyna wbiła dwie bramki bardziej siłą woli niż efektownymi kombinacjami, z których słynie. Z kolei Bergomi uznał, że Juve przejechało się po Milanie bezlitośnie jak walec drogowy, obnażając wszystkie słabości zespołu Ancelottiego.

Trener Ranieri pytany, czym się różni jego Juve od zespołu, z którym wygrywał Lippi, a potem Capello, stwierdził, że dawny Juventus dzięki klasie graczy walczył floretem – najszlachetniejszą i najsubtelniejszą z broni. Natomiast jego Juventus musi siec szablą. Podkreślił, że Milanu wcale nie usiekli strzelcy bramek, ale ambitni, młodzi i szerzej jeszcze nieznani pomocnicy De Ceglie, Sissoko i Marchisio, którzy zneutralizowali asów Milanu Ronaldinho i Pirlo.