Osuch reprezentuje interesy m.in. Pawła Brożka, a w przeszłości był też menedżerem Artura Boruca. W internetowym felietonie oskarżył Beenhakkera o handel żywym towarem. Trener reprezentacji Polski miał czerpać zyski z transferów niektórych kadrowiczów. Holender wytoczył Osuchowi proces. Sąd przyznał mu rację. - Żadne z twierdzeń zawartych w felietonie nie znalazło potwierdzenia w dowodach - argumentował sędzia Maciej Busz. Według jego słów tekst Osucha był "wulgarny" i "prymitywny".

Adwokat Beenhakkera nie krył satysfakcji. - Kwota jest adekwatna donaruszenia, jakiego dopuścił się pan Osuch - podkreślił Bogdan Fischer.

Tymczasem pozwany, mimo przegranego procesu, z zarzutów się nie wycofuje. - To prawda. Ale jak długo Beenhakker będzie trenerem kadry, trudno ją będzie udowodnić - podkreśla. Jeszcze na sali sądowej tłumaczył, że żaden z zawodników nie potwierdzi jego słów, ponieważ nie chce wchodzić w konflikt z selekcjonerem.

- Każdy piłkarz dałby się zabić, by grać w reprezentacji. W ten sposób można się wypromować. Dlatego właśnie jestem praktycznie bezbronny - mówił Osuch. Zapowiedział jednak wniesienie apelacji.

Beenhakker nie pojawił się na żadnej z rozpraw.