Wyrok był oczywisty dla każdego, kto widział, w jaki sposób Brożek upadał w meczu Wisły z Bełchatowem. Noga wygięła mu się w kolanie w nienaturalny sposób, gdy znoszono go z boiska, chował twarz w dłoniach.
Wczoraj Wisła poinformowała, że przerwa w grze jej najlepszego zawodnika może potrwać nawet pięć miesięcy. W czwartek Brożek pojedzie do Freiburga na artroskopię kolana. Po niej wiadomo będzie, czy potrzebna jest rekonstrukcja więzadła krzyżowego. Wczorajsze badanie rezonansem magnetycznym wykazało zmiażdżenie chrząstki, ale naruszenia więzadła nie udało się potwierdzić.
Jeżeli potwierdziłby je zabieg w Niemczech, piłkarz natychmiast przejdzie operację pod kierunkiem doktora Volkera Fassa. Wówczas Brożek może nie zdążyć z powrotem na boisko nawet na początek przyszłego sezonu. Jeśli jednak operacja nie będzie potrzebna, jest szansa, że wróci do gry już po dwóch miesiącach. Jego przyjazd na najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski jest jednak wykluczony.
W piątek, także we Freiburgu, operację przeszedł Łukasz Garguła, który wreszcie miał wielkie szanse, by grać w pierwszej reprezentacji. Brożek, od kiedy Leo Beenhakker się do nie go przekonał, był napastnikiem numer jeden.
Teraz jego miejsce w drużynie zajął Łukasz Sosin, powołany w trybie awaryjnym. Piłkarz cypryjskiego Anorthosisu Famagusta Larnaka był w kadrze podczas ostatnich meczów eliminacji – z Czechami i ze Słowacją, jednak nie zagrał w nich ani minuty.