Klasyka po włosku

Wszystkie drogi prowadzą w ten weekend do Rzymu. Również ta do mistrzostwa Włoch. Tylko zwycięstwo nad Romą przedłuży szanse Juventusu na tytuł. Transmisja w sobotę w Canal+ Sport o 20.25

Publikacja: 20.03.2009 19:57

Piłkarze AS Romy - Matteo Brighi (po lewej) i Rodrigo Ferrante Taddei

Piłkarze AS Romy - Matteo Brighi (po lewej) i Rodrigo Ferrante Taddei

Foto: AFP

Klub z Turynu traci do Interu siedem punktów, ale Hasan Salihamidżić wierzy, że uda się dogonić mistrzów Włoch. - Jeżeli zdobędziemy trzydzieści punktów w pozostałych dziesięciu meczach, wszystko jest możliwe. Z Bayernem dwa razy wygrałem ligę w ostatniej kolejce - przypomina bośniacki pomocnik. - Zrobimy, co w naszej mocy - obiecuje. Szpital w Rzymie

Kibice liczą na Sebastiana Giovinco. Wychowanek Juventusu ma 22 lata, 164 cm wzrostu i predyspozycje do przejęcia roli lidera drużyny. O jego nieprzeciętnych umiejętnościach można było się przekonać tydzień temu. Juventus przegrywał do przerwy z Bologną 0:1. Giovinco jako jedyny potrafił oddać celny strzał na bramkę przeciwników, w drugiej połowie pokazał, dlaczego uważany jest za najbardziej obiecującego włoskiego piłkarza. Chłopak wyglądem przypominający ucznia, który zerwał się ze szkoły, ośmieszał rywali. Zdobył gola, przy innym asystował, a Juventus wygrał 4:1. Godnie zastąpił Pavla Nedveda. Trener Romy Luciano Spalletti ma przed sobotnim meczem ból głowy. Kontuzjowanych jest aż siedmiu zawodników, w tym Francesco Totti, a czterech kolejnych (Daniele De Rossi, David Pizarro, Marco Motta i Souleymane Diamoutene) pauzuje za kartki. - Rywale mają kłopoty, ale to nie będzie łatwe spotkanie - nie ma złudzeń obrońca Juventusu Olof Mellberg. W poprzedniej kolejce rzymianie zremisowali w Genui z Sampdorią, mimo że przez pół godziny grali w osłabieniu, bo drugą żółtą kartkę dostał Marco Motta. W dodatku strzelili w tym czasie wyrównującą bramkę.

[srodtytul]Dylematy Hiddinka [/srodtytul]

W Anglii trwa pościg za Manchesterem United. Mistrzowie Anglii mają cztery punkty przewagi nad najgroźniejszymi rywalami i zaległe spotkanie z Portsmouth, ale po klęsce z Liverpoolem na Old Trafford (1:4) nastroje w szatni Manchesteru nie są dobre.

Guus Hiddink przekonuje, że wyścig po tytuł dopiero się rozpoczął. Z Chelsea nie przegrał jeszcze meczu. W Londynie spodobało mu się tak bardzo, że być może nie opuści klubu już po zakończeniu tego sezonu. Warunek jest jeden: Rosja nie jedzie na mistrzostwa świata w RPA. - W kontrakcie znajduje się klauzula, że rosyjska federacja może mnie zwolnić w przypadku braku awansu. Wtedy zastanowię się co dalej i niewykluczone, że zostanę na Stamford Bridge - mówi holenderski trener.

W sobotę derby Londynu z Tottenhamem (Canal+ Sport, 15.55). Chelsea będzie musiała sobie radzić bez Deco, który tydzień temu doznał urazu w spotkaniu z Manchesterem City. Ale są też dobre informacje: kontuzję kolana zdążył wyleczyć Didier Drogba, a powracający na boisko po długiej przerwie Michael Essien jest w wielkiej formie.

[srodtytul]Fabiański na ławce [/srodtytul]

Rafael Benitez już przedłużył kontrakt z Liverpoolem do 2014 roku. - Nie mogłem odmówić. Kocham ten klub, kibiców, miasto i atmosferę na stadionie - zapewnił. Do pełni szczęścia brakuje mu tylko mistrzostwa. Poprzeczka została zawieszona wysoko, osiem bramek strzelonych Realowi i Manchesterowi pobudziło apetyty kibiców. Nie wyobrażają sobie, by w niedzielę ich zespół stracił punkty z przechodzącą kryzys Aston Villa (Canal+ Sport 2, 16.55). Klub z Birmingham nie może wygrać od ponad miesiąca.

Na zwycięstwo Liverpoolu liczy także Arsenal, który walczy z Aston Villa o czwarte miejsce, gwarantujące występ w eliminacjach Ligi Mistrzów. Awans do ćwierćfinału obecnej edycji rozgrywek dodał pewności siebie piłkarzom Arsene’a Wengera. W ubiegłym tygodniu bez problemów pokonali Blackburn (4:0), a Andriej Arszawin zaczął spłacać kredyt zaufania. Rosjanin strzelił swoje dwie pierwsze bramki.

Cesc Fabregas uważa, że jego drużyna nie może się nikogo obawiać, jeżeli chce zwyciężać. Pomocnik Arsenalu niedługo powinien wrócić do gry po kontuzji kolana. W sobotę będzie dopingował kolegów, którzy na wyjeździe zmierzą się z Newcastle (Canal+ Sport 2, 18.25). W bramce Arsenalu stanie Manuel Almunia. Hiszpan narzekał na ból w kostce, ale ostatecznie zagra od pierwszej minuty. Łukasz Fabiański usiądzie na ławce.

[srodtytul]Jeśli nie teraz, to kiedy? [/srodtytul]

Paris Saint Germain czeka na mistrzostwo już 15 lat. W niedzielę wybiera się do Tuluzy, ale to nie musi być wcale przyjemna podróż. Piąty zespół Ligue 1 przegrał w tym sezonie przed własną publicznością tylko raz, a napastnik Andre-Pierre Gignac prowadzi w klasyfikacji strzelców, otrzymał nawet powołanie na mecze eliminacji mistrzostw świata 2010 z Litwą (28 marca i 1 kwietnia). We Francji więcej niż o meczu mówi się o przyszłości Paula Le Guena. Zdaniem "L’Equipe" trener PSG miałby zastąpić w Olympique Marsylia Erica Geretsa. "W oczach Le Guena Olympique to wielki klub. Jest zachwycony perspektywą pracy w Marsylii" - napisał dziennik. Sam zainteresowany nie chce komentować całej sprawy. Woli skupić się na walce o tytuł. Jeśli zdobędzie mistrzostwo z PSG, jego wartość jeszcze wzrośnie. Transmisja w Canal+ Sport o 20.55.

Klub z Turynu traci do Interu siedem punktów, ale Hasan Salihamidżić wierzy, że uda się dogonić mistrzów Włoch. - Jeżeli zdobędziemy trzydzieści punktów w pozostałych dziesięciu meczach, wszystko jest możliwe. Z Bayernem dwa razy wygrałem ligę w ostatniej kolejce - przypomina bośniacki pomocnik. - Zrobimy, co w naszej mocy - obiecuje. Szpital w Rzymie

Kibice liczą na Sebastiana Giovinco. Wychowanek Juventusu ma 22 lata, 164 cm wzrostu i predyspozycje do przejęcia roli lidera drużyny. O jego nieprzeciętnych umiejętnościach można było się przekonać tydzień temu. Juventus przegrywał do przerwy z Bologną 0:1. Giovinco jako jedyny potrafił oddać celny strzał na bramkę przeciwników, w drugiej połowie pokazał, dlaczego uważany jest za najbardziej obiecującego włoskiego piłkarza. Chłopak wyglądem przypominający ucznia, który zerwał się ze szkoły, ośmieszał rywali. Zdobył gola, przy innym asystował, a Juventus wygrał 4:1. Godnie zastąpił Pavla Nedveda. Trener Romy Luciano Spalletti ma przed sobotnim meczem ból głowy. Kontuzjowanych jest aż siedmiu zawodników, w tym Francesco Totti, a czterech kolejnych (Daniele De Rossi, David Pizarro, Marco Motta i Souleymane Diamoutene) pauzuje za kartki. - Rywale mają kłopoty, ale to nie będzie łatwe spotkanie - nie ma złudzeń obrońca Juventusu Olof Mellberg. W poprzedniej kolejce rzymianie zremisowali w Genui z Sampdorią, mimo że przez pół godziny grali w osłabieniu, bo drugą żółtą kartkę dostał Marco Motta. W dodatku strzelili w tym czasie wyrównującą bramkę.

Piłka nożna
Zbliża się klubowy mundial w USA. Wakacji w tym roku nie będzie
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Piłka nożna
Żałoba po śmierci papieża Franciszka. Co z meczami w Polsce?
Piłka nożna
Barcelona bliżej mistrzostwa Hiszpanii. Bez Roberta Lewandowskiego pokonała Mallorcę
Piłka nożna
Neymar znów kontuzjowany. Czy wróci jeszcze do wielkiej piłki?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?