[b]Rz: Ostatnio wszyscy zadają panu pytania, jakie zwykle stawia się emerytom: Jak zdrowie? [/b]
[b]Jakub Błaszczykowski:[/b] Z nogą wszystko jest w porządku. Tyle, że jak nie urok, to przemarsz wojska. W ostatnim meczu ligowym zrobiłem wślizg, a robię to nieczęsto. Rywal przewrócił się na moją klatkę piersiową, ból poczułem dokładnie po drugiej stronie. Jakby mi coś przeskoczyło. Nie czuję się teraz komfortowo. Nie rozmawiałem jeszcze z trenerem czy zagram w Belfaście. Mam problemy przy oddychaniu, przy szybszym biegu. Uważam, że nie ma sensu wychodzić na boisko ze świadomością, że nie może się pomóc drużynie, a wręcz przeciwnie - nawet zaszkodzić. Po wczorajszym treningu jestem jednak dobrej myśli, przez 15 czy 30 minut mogę o bólu nie pamiętać.
[b]Trener Borussii Dortmund powiedział, że ma pan jeszcze problem z tym, by uwierzyć, że po nagłym starcie do piłki, nie odnowi się panu kontuzja. Trudno będzie przełamać ten uraz? [/b]
Jeśli przez dwa miesiące danym mięśniem nie wykonuje się żadnej pracy, to naturalne, że później, przy każdym ruchu, gdy poczuje się delikatne ukłucie, wracają czarne myśli. W głowie zapala się lampka, że trzeba uważać. Rozmawiałem na ten temat z trenerem. Kiedy wróciłem do treningów, nie wyglądało to najlepiej. Ustaliłem, że mój powrót na boisko warto odłożyć w czasie. Oczekiwania wobec mnie są duże, jak zagram przeciętnie to zaczną gadać, że nie wróciłem do formy. A ja chcę wrócić w wielkim stylu. Borussii przyniosłem szczęście. Zagrałem 12 grudnia, to wygraliśmy. Wróciłem po kontuzji 21 marca i znowu wygraliśmy. Między tymi dwoma spotkaniami były same remisy i porażki.
[b]Ból w nodze pojawił się podczas meczu charytatywnego. Będzie pan jeszcze brał w nich udział? [/b]