To była inicjatywa zawodników, sami przyszli do dziennikarzy. Silną grupą, taką która w drużynie rzeczywiście ma coś do powiedzenia. Przyszli w pięciu, ale z poparciem pozostałych siedemnastu. Już wracając z Belfastu zawodnicy wiedzieli, jak wielka czeka ich krytyka i w ogóle się nie dziwili. To, że za ich postawę posadą zapłacić ma trener było jednak dla nich nowością, o dzisiejszym posiedzeniu zarządu PZPN w Kielcach też nie słyszeli.
Michał Żewłakow, Jacek Krzynówek i Mariusz Lewandowski, czyli rada drużyny, przy poparciu Marcina Wasilewskiego i Dariusza Dudki prosili, by PZPN dał tej drużynie szansę i pozwolił Beenhakkerowi dokończyć eliminacje. - Wiemy, jak bardzo zawiedliśmy w meczu z Irlandią, jednak wynik z Belfastu nie przekreśla jeszcze naszych szans. Wszyscy odpowiadamy za naszą obecną sytuację, podobnie jak trener, jednak chcielibyśmy zapewnić, że nadal czujemy się drużyną i chcielibyśmy walczyć dalej w eliminacjach mundialu z Leo Beenhakkerem. Stoimy za nim murem. Wierzymy, że zagramy na turnieju w RPA - powiedzieli.
Dzisiejszy trening w Tychach miał taką oprawę, jakby spodziewano się trzęsienia ziemi. Wozy transmisyjne telewizji zastawiły drogę dojazdową na boisko, przyszło kilkudziesięciu kibiców i wszyscy pytali o to samo: czy rzeczywiście pacjent jest tak chory, że oglądamy jego ostatnie dni? Czy rzeczywiście druga z rzędu porażka w eliminacjach w fatalnym stylu i oddalające się mistrzostwa świata spowodują dymisję Beenhakkera?
Informacja o tym, że na posiedzeniu zarządu w Kielcach pod głosowanie ma zostać poddany wniosek o zwolnienie trenera po raz pierwszy pojawiła się jeszcze w Belfaście. Kiedy Irlandczycy upokarzali Polaków na Windsor Park nie wszyscy ludzie w biało-czerwonych szalikach na szyjach smucili się jak kibice. Niektórzy zacierali ręce, gratulowali sobie po cichu, tak żeby nie było potem afery jak we Wrocławiu, kiedy Polska remisowała ze Słowenią, a piłkarze którzy siedzieli na trybunach widzieli skaczących z radości notabli z PZPN.
Ci sami działacze uznali zapewne, że właśnie teraz jest odpowiedni moment, by zwolnić Beenhakkera. Nikt sobie nie wyobraża straty punktu z San Marino, a następne mecze eliminacyjne kadra rozegra dopiero we wrześniu. Ktoś z trójki Henryk Kasperczak, Franciszek Smuda, Maciej Skorża mógłby więc bezboleśnie zakończyć pracę w swoim klubie. Kasperczak ma nawet w umowie z Górnikiem Zabrze klauzulę, pozwalającą na odejście do pracy z reprezentacją niemal w każdej chwili.