Reklama

Badanie dna Wisły

Po porażce z Levadią Tallin piłkarze Wisły przepraszają kibiców, trener ucieka po treningu. W Krakowie będzie rewolucja

Publikacja: 24.07.2009 02:23

Maciej Skorża poprosił o czas na przemyślenie swojej sytuacji

Maciej Skorża poprosił o czas na przemyślenie swojej sytuacji

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Maciej Skorża, wychodząc z klubowego budynku, nawet nie spojrzał na dziennikarzy. Ciemne okulary kryły emocje. Była godzina 13, wsiadł do samochodu i wyjechał tak szybko, jak szybko Wisła pożegnała się z Ligą Mistrzów. Po porażce 0:1 z Levadią Tallin w Krakowie rozpoczęło się polowanie na czarownice. Ktoś musi odpowiedzieć za największą kompromitację polskiej piłki klubowej.

[srodtytul]Piłkarze są załamani[/srodtytul]

Oświadczenie kapitana Wisły Arkadiusza Głowackiego odczytał rzecznik prasowy Adrian Ochalik: „W imieniu całej drużyny Wisły Kraków chciałem przeprosić wszystkich tych, których nadzieje zawiedliśmy w środowy wieczór. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak wiele osób liczyło na nasz dobry występ w europejskich pucharach i ile sobie wszyscy obiecywaliśmy po tegorocznej grze na arenie międzynarodowej. Jest nam tym bardziej przykro, że w takim momencie przytrafiła się nam taka porażka”.

Ochalik dodał, że atmosfera w klubie jest fatalna, a piłkarze załamani tym, co się stało w środę w Tallinie. Zaprzeczył, że zostały już podjęte jakieś decyzje personalne, a zawodnicy będą renegocjować kontrakty. Odpadnięcie w kwalifikacjach Ligi Mistrzów to strata 2 mln euro, brak awansu do fazy grupowej – 7 mln. A Wisła ma przed sobą bardzo trudny sezon, bo przebudowa stadionu w Krakowie wygania drużynę na mecze „u siebie” do Sosnowca. Drużynę kompletnie rozbitą, która dwa razy z rzędu wywalczyła mistrzostwo Polski, ale w Europie nie dobrnęła nawet do fazy grupowej Pucharu UEFA.

Dyrektor Jacek Bednarz i prezes Marek Wilczek rozmawiali w budynku klubowym do późnego wieczora. Obu, podobnie jak Skorżę, wymienia się na początku listy ludzi, którzy mają zapłacić posadami za porażkę Wisły. Właściciel klubu Bogusław Cupiał oglądał mecz w Tallinie na żywo, wieczorem miał wznosić toast za „nową Wisłę”, jednak na razie nikt nie wie, co to może oznaczać.

Reklama
Reklama

[srodtytul]Smuda nic nie wie[/srodtytul]

Pawła Brożka nie sprzedano do Fulham, bo Anglicy proponowali za mało pieniędzy. Wysłannik klubu był jeszcze na meczu w Sosnowcu i nawet jeśli teraz Wisła chciałaby się pozbyć swojego najbardziej wartościowego zawodnika, nikt nie da za niego tyle ile przed dwoma tygodniami.

Już w sobotę Wisła rozegra w Lubinie mecz o Superpuchar Polski z Lechem Poznań. Dla Cupiała zrobienie czystki dzień wcześniej nie byłoby problemem. Problemem jest jednak znalezienie następców tych, którzy mieliby z klubu odejść. Franciszek Smuda, obecnie bezrobotny, a bezterminowo – ulubiony trener Cupiała, zapewnia, że jest w drodze do Niemiec na konferencję trenerów. – Cupiał się zmienił, już nie podejmuje tak szybko decyzji. Do mnie nie dzwonił, ja na razie odpoczywam i odwiedzam przyjaciół – mówił wczoraj „Rz”.

Nad Reymonta wiszą czarne chmury, a to zawsze oznacza w Wiśle zmiany, zmiany, zmiany. Wątpliwe, by Cupiał jeszcze raz zaufał tym, którzy zrobili z klubu pośmiewisko. Pytanie, czy bardziej ośmieszył się trener, czy piłkarze, pozostaje otwarte.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora[mail=m.kolodziejczyk@rp.pl]m.kolodziejczyk@rp.pl[/mail][/i]

Piłka nożna
Czy Widzew rozbije bank? Kolejny transferowy rekord Ekstraklasy na horyzoncie
Piłka nożna
FIFA The Best. Ewa Pajor, Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny bez nagród
Piłka nożna
Zinedine Zidane bliżej powrotu na trenerską ławkę. Jest ustne porozumienie
Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama