Zwycięstwo Dolcanu nad Widzewem to niespodzianka, ale na pewno nie sensacja. Klub z Ząbek już wiosną grał bardzo dobrze, a w tym sezonie sprawia kłopoty nawet potentatom.
Trener Marcin Sasal przedstawił swoim piłkarzom w sobotę jasny plan: czekać, co zrobią rywale i szukać szansy w kontratakach. W 24. minucie Maciej Tataj wykorzystał dośrodkowanie Piotra Kosiorowskiego i głową pokonał Macieja Mielcarza. To czwarty gol napastnika Dolcanu, który wspólnie z Marcinem Klattem z Warty Poznań przewodzi klasyfikacji strzelców. Bohaterem zespołu z Ząbek został jednak Rafał Misztal. Bramkarz, który nie przebił się kiedyś do pierwszego składu Widzewa, bronił strzały Marcina Robaka, Adriana Budki i Jarosława Bieniuka, zatrzymywał Mindaugasa Pankę i Piotra Grzelczaka. – Nie było nawet tak źle, ale co z tego, skoro byliśmy tak nieskuteczni. Im bliżej końca, tym robiło się bardziej nerwowo. Wbijaliśmy tylko piłkę w pole karne, to nie miało sensu – mówił po meczu trener Widzewa Paweł Janas. Dolcan nie przegrał jeszcze żadnego meczu. Podobnie Flota. W piątek drużyna ze Świnoujścia pokonała Znicz (2:1) po golach Charlesa Uchenny Nwaogu. 19-letni nigeryjski napastnik jeszcze niedawno grał w Pruszkowie. Flota umocniła się na pozycji lidera, ale prawdziwy sprawdzian czeka zawodników czeskiego trenera Petra Nemeca w środę, gdy zmierzą się z drugim w tabeli Górnikiem Zabrze. W niedzielę zespół Ryszarda Komornickiego wygrał z Podbeskidziem (1:0), znów do siatki trafił sprowadzony ze Slavii Praga Czech Ales Besta.
Na skuteczność swoich piłkarzy nie może narzekać Bogusław Baniak. – Sześć celnych strzałów, sześć goli – cieszył się trener Warty, która odniosła najwyższe zwycięstwo w historii występów na zapleczu ekstraklasy, pokonując KSZO Ostrowiec 6:0. – Może gdyby nie rzut karny na początku meczu, nawiązalibyśmy walkę. Trzeba pamiętać, że cztery bramki padły, gdy graliśmy w osłabieniu – stwierdził Robert Kasperczyk, trener pokonanych.
Długie podróże nad morze źle wpływają na piłkarzy Sandecji. Na początku sierpnia przegrali w Świnoujściu 0:3, teraz stracili aż cztery gole w Szczecinie, wszystkie w drugiej połowie. Powoli w nowym sezonie rozkręca się Górnik Łęczna: tydzień temu pierwszy punkt, w niedzielę pierwsze bramki w meczu z rewelacyjnym GKP Gorzów Wlkp (2:2). Na pierwsze zwycięstwo kibice w Łęcznej muszą jeszcze poczekać. Z wygranej cieszyli się za to w Lublinie. Motor pokonał ostatni w tabeli MKS Kluczbork 2:0.
[ramka]5. kolejka