Czarne Koszule są po dwóch kolejkach ekstraklasy jedyną drużyną bez straty punktu i gola. Polonia wygrała z Górnikiem Zabrze i Legią, strzelając im pięć bramek. Zwłaszcza zwycięstwo nad Legią 3:0 rozbudziło wśród kibiców Polonii nadzieje, jakich nie było mniej więcej od dziesięciu lat. Z tak dobrą grą jak dotychczas poloniści mogą pokonać każdego przeciwnika.
Zagłębie Lubin jest jednym z tych teoretycznie słabszych. W ubiegłym sezonie, ze znakomitym strzelcem Iljanem Micanskim, było znacznie groźniejsze. Teraz przyjeżdża do stolicy nie tylko bez bramkostrzelnego Bułgara (odszedł do Kaiserslautern), ale i kilku innych kontuzjowanych zawodników. Tak ważnych jak napastnicy Wojciech Kędziora i Dawid Plizga oraz pomocnik Szymon Pawłowski. Trener Jose Maria Bakero ma sytuację niemal komfortową. – Ebi Smolarek nadrobił już zaległości treningowe, powinien mieć siły na cały mecz, możliwe więc, że wyjdzie w pierwszej jedenastce – powiedział trener Polonii.
Artur Sobiech wyleczył kontuzję odniesioną w spotkaniu z Górnikiem i też jest gotowy do gry. Mecz z Zagłębiem może więc być pierwszym, w którym Smolarek i Sobiech zagrają obok siebie. Taka para napastników to i siła Polonii pod bramką rywala, i magnes dla kibiców. W dodatku w świetnej formie jest pomocnik Adrian Mierzejewski, który w dwóch pierwszych meczach strzelił dwie bramki.
Wśród zespołów, które tego lata robią znacznie lepsze wrażenie niż w poprzednim sezonie, są Śląsk Wrocław i Cracovia. To zresztą ironia losu: Cracovia zajmuje po dwóch porażkach ostatnie miejsce, a gra bardzo przyzwoicie. I w niedzielę w Poznaniu, z Lechem wracającym z Dniepropietrowska, wcale nie musi przegrać.
Śląsk gra z Legią, o której nadal nie wiadomo, w jakiej jest formie. Trener Śląska Ryszard Tarasiewicz, długo cieszący się zaufaniem władz klubu mimo wyników poniżej oczekiwań, może wreszcie trafił na odpowiednich zawodników i dobrze ich przygotował. Teraz sprawdzi to Legia.