Reklama
Rozwiń
Reklama

Mecz z Ukrainą: Boruc pierwszym bramkarzem

Artur Boruc znów pierwszym bramkarzem reprezentacji Polski

Publikacja: 02.09.2010 02:57

Od lewej Euzebiusz Smolarek, Sławomir Peszko i Robert Lewandowski

Od lewej Euzebiusz Smolarek, Sławomir Peszko i Robert Lewandowski

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

[i]Korespondencja z Grodziska Wielkopolskiego[/i]

Czy strzelimy gola? Oczywiście. Czy ważne są wyniki? Nie tak ważne jak dobra gra. Franciszek Smuda zapewnia, że dopóki jest selekcjonerem, atmosfera na zgrupowaniach będzie świetna. Wczoraj w Grodzisku Wielkopolskim trener zirytował się na dziennikarza, który pytał go, czy myśli o podaniu się do dymisji. – Kibice są za mną. Nawet jak nie wygram z Ukrainą, to i tak mądrego kibica nie stracę – tłumaczył.

Jeśli na zgrupowaniu jest świetna atmosfera, to przede wszystkim w pokojach hotelowych. Piłkarze trenują wprawdzie z uśmiechem, ale w rozmowach cicho przyznają, że ciśnienie spowodowane oczekiwaniem na gola od blisko 400 minut jest trochę męczące. Nie spodziewali się, że taka presja może być przed meczami towarzyskimi.

Może dlatego w Grodzisku unikają innego towarzystwa niż własne – na spotkania z dziennikarzami chodzą ci, którzy nie muszą jeszcze brać odpowiedzialności za wyniki, np. Łukasz Piszczek czy Kamil Glik, albo tacy, których euforia jest tak silna, że nie zniszczy jej nawet kilka trudnych pytań – jak Ireneusz Jeleń.

Smuda, mówiąc o dobrych humorach, trochę zaklina rzeczywistość. Zmienił się, nie żartuje na każdym kroku. Na pytania o dziurawą obronę odpowiada, zarzucając jątrzenie, ciągle wraca do błędów Leo Beenhakkera i jego poprzedników. Starego, dobrego Smudę, którego rzeczywiście media wspólnie z kibicami namaściły na selekcjonera, zobaczyć będzie można dopiero po zwycięstwie, najlepiej efektownym.

Reklama
Reklama

– Oczywiście chciałbym zobaczyć, że ta drużyna już gra, jak sobie wymarzyłem, ale tak się nie da. Dwa lata to minimum. Chętnie rozmawiam o składzie, czekam na propozycje, przynieście mi na jutro kartki z propozycjami, uważnie wszystko przeanalizuję – mówił wczoraj.

Skład znowu się zmienia. W bramce numerem jeden został Artur Boruc, do tej pory na kadrę za gruby i zbyt niesforny. Smuda mówi, że być może pomogły jego krytyczne słowa dotyczące sylwetki bramkarza Fiorentiny, bo na zgrupowanie przyjechał wreszcie „prawdziwy Boruc”. Trener dyplomatycznie wyraził się o tych, na których stawiał do tej pory:

– Jeśli Kuszczak czy Fabiański w ciągu trzech, czterech latach nie zostaną pierwszymi bramkarzami w swoich klubach, to później mogą mieć jeszcze większe problemy – stwierdził. Za cztery lata Kuszczak będzie miał 32 lata. Boruc wraca do gry niemal dokładnie po roku, ostatnio grał w Mariborze ze Słowenią na zakończenie eliminacji mundialu.

Miejsca na lewej obronie może być pewny Sebastian Boenisch, bo jak powiedział Smuda – „nie po to się godził, żeby teraz siedzieć na ławce rezerwowych”. Trener wyjaśnił też wszystkie nieporozumienia z Euzebiuszem Smolarkiem.

– Ebi powiedział, że wcześniej mnie nie znał, ja mu powiedziałem, że też wcześniej go nie znałem. I już po problemie – tłumaczył Smuda. Smolarek nie zagra od pierwszej minuty, w ataku na szpicy powinien wystąpić Ireneusz Jeleń wspomagany przez Roberta Lewandowskiego.

Reprezentacja Polski nie wygrała meczu od marca, w ostatnich czterech nie strzeliła gola, w ostatnich dwóch – straciła aż dziewięć. Wczoraj dużą część zajęć poświęcono na trening strzelecki. Do normalnych ćwiczeń wrócił Jakub Błaszczykowski. Kontuzjowany na wtorkowym treningu Jacek Kiełb będzie się leczył przez minimum dwa tygodnie.

Reklama
Reklama

Dzisiaj po południu piłkarze dostaną wolne. Zgrupowanie w Grodzisku potrwa do piątku. W sobotę w Łodzi mecz z Ukrainą, we wtorek – w Krakowie z Australią.

[i]Korespondencja z Grodziska Wielkopolskiego[/i]

Czy strzelimy gola? Oczywiście. Czy ważne są wyniki? Nie tak ważne jak dobra gra. Franciszek Smuda zapewnia, że dopóki jest selekcjonerem, atmosfera na zgrupowaniach będzie świetna. Wczoraj w Grodzisku Wielkopolskim trener zirytował się na dziennikarza, który pytał go, czy myśli o podaniu się do dymisji. – Kibice są za mną. Nawet jak nie wygram z Ukrainą, to i tak mądrego kibica nie stracę – tłumaczył.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Liverpool wstał z kolan, Bayern podbił Paryż
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Piłka nożna
Rosjanie kuszą Xaviego. Były trener Barcelony odmawia
Piłka nożna
Katastrofa Legii. Rozstanie z Edwardem Iordanescu
futsal
Frekwencyjny rekord na meczu Ligi Mistrzów w Gliwicach
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Piłka nożna
Goncalo Feio wraca do Polski. Niespodziewany zwrot akcji
Reklama
Reklama